Hania:
Zastanawiam
się czy rodzinna Alka mnie polubi, bo tak na serio to się tego troszeczkę
boję. Tam będą jego rodzice, jego
siostra Lena i dziadkowie, a jak się im nie spodobam, albo mnie nie polubią.
Mój ukochany wciąż mi powtarza, że przecież najważniejsze jest to, że on mnie kocha,
ale ja tam swoje wiem.
-Aleks boje
się. –Powiedziałam kiedy mieliśmy wysiadać z taksówki, mój chłopak tylko się
zaśmiał, a ja tylko zmierzyłam go
morderczym wzrokiem.
-Nic ci nie
zrobią, a ty się boisz. Kocham Cię, wiesz? –Spojrzał na mnie, staliśmy przed
ładnym skromnym domkiem na obrzeżach Belgradu.
-Wiem, ale
możesz mi to mówić codziennie. –Cmoknął mnie delikatnie, chyba po to żeby dodać
mi odwagi, bo bałam się starcia z seniorami rodziny Atanasjević.
Aleks:
Miałem małe wątpliwości,
jeśli chodzi o moją mamę, która dość lubiła Milenę, nawet namawiała mnie na
wybaczenie jej wszystkiego, ale nie potrafiłem, kocham Hanię i to ona jest
najważniejsza, nie mówiłem jej o swoich wątpliwościach, bo wiedziałem, że wtedy
wciągniecie jej do samolotu, teraz było ciężko.
Dwa dni wcześniej:
Zadzwoniłem
do drzwi łódzkiego mieszkania Hani i Pauli. Po chwili otworzyła mi moja
kobieta, owinięta wyłącznie ręcznikiem.
-Cześć
Kochanie. -Powiedziałem i wszedłem do
mieszkania. Uśmiechnąłem się do Hani.
-Poczekaj
ubiorę się i już do ciebie wracam. –Powiedziała i zniknęła w łazience.
-Jak dla
mnie nie musisz się ubierać. –Krzyknąłem za nią, a w odpowiedzi usłyszałem tylko
jej śmiech.
Paulina:
Konstantin
zabrał mnie na spacer, byliśmy w centrum Belgradu, my jutro jedziemy, a Hania z
Aleksem jutro przylatują, polubiłam rodziców Cupka, oni mnie też, jego cała
rodzina mnie zaakceptowała. Mój facet
zachowywał się dość dziwnie, pierwszy raz zauważyłam, że ręce mu się pocą.
Nagle stanęliśmy w parku, było tu dużo par zakochanych.
-Paula, ja
wiem, że jesteśmy ze sobą dopiero półmroku, ale wiem, że jesteś tą jedyną, chcę
żebyś została moją żoną. –Uklęknął przede mną i z kieszeni wyciągnął pierścionek.
Ja stanęłam jak wryta, łza poleciała mi bez mojej zgody. –Kochanie powiedziałem
coś nie tak? –Zapytał przerażony Konstantin.
-Tak,
zostanę twoją żoną. –Wyszeptałam i rzuciłam się w ramiona mojego narzeczonego.
Aleks:
-Aleksandar!
–Wydarła się moja matka i przytuliła się do mnie, przez co puściłem rękę Hania,
a ona była dość zestresowana. –To pewnie, twoja dziewczyna. –Zmierzyła wzrokiem
Hanię, to nie podobało mi się, ale przecież, teraz nie zwrócę jej uwagi.
-Synu. –Odezwał
się mój ojciec. –No masz synu gust. –Powiedział uśmiechając się do Hani, ta
trochę się rozweseliła. Moja starsza siostra polubiła Hanie, a dziadek,
powiedział, że jakby był młodszy to by ze mną konkurował. Moja mama nie za
bardzo była zadowolona z naszego przyjazdu, ale Lena to doskonale wiedziała i
zagadywała Hanię razem z dziadkiem, a ja postanowiłem porozmawiać z mamą.
-Mamo o co
ci chodzi? –Zapytałem rodzicielki, a ta na mnie spojrzała i głośno westchnęła,
no ładnie zacznie się zaraz kazanie.
-Milena była
dla ciebie idealną dziewczyną. –Powiedziała zniesmaczona.
-Ale ona
mnie zdradziła. –Powiedziałem dobitnie.
-Coś takiego
to jej możesz wybaczyć, a ona wybaczy ci ten przelotny romans z tą dziewczyną. –Powiedziała
krojąc ciasto, mówiła to bez większych emocji, jakby ją to co się ze mną dzieje
nie obchodziło.
-Hania nie
jest przelotnym romansem… -Zacząłem krzyczeć.
Hania:
-Prawo?
Poważny kierunek, Aleks chciał być prawnikiem. –Powiedział jego dziadek, pan Ivan strasznie sympatyczny pan,
obok była jego siostra która tłumaczyła mi to co mówi dziadek Atansjević, choć
ja cześć słówek rozumiałam. –Mój wnuk to ma gust, jesteś bardzo ładną
dziewczyną, jakbym był młodszy, ale zostawię cię Alkowi, to kiedy ślub i
dzieci? –Zapytał senior rodzinny, a ja zakrztusiłam się wodą.
-Nie
rozmawialiśmy jeszcze na takie tematy, to trochę za wcześnie. –Powiedziałam,
wciąż uśmiechając się do pana Ivana.
-Ten mój
wnuk to się szybko musi zakręcić, bo mu cię ktoś zabierze. –Zaśmiał się senior.
Z kuchni dochodziły krzyki, widziałam minę Leny, która nie była zadowolona z
tego co słyszała, ja nie rozumiałam kompletnie nic, muszę zacząć edukacje
serbskiego na poważnie.
-Lena co się
stało? –Zapytałam, dziewczyna spojrzała na mnie i blado się uśmiechnęła. Wydawało
mi się, że chyba to ja jestem powodem tej kłótni, od razu zauważyłam, że pani
Atanasjević mnie nie polubiła, nawet się ze mną nie przywitała, dziadek Ivan
się na mnie rzucił, za co został zgromiony spojrzeniem przez Aleksa.
-Nic. Tak,
ten nasz Alek musi się zakręcić. –Dziewczyna chciała ewidentnie rozluźnić atmosferę,
a dziadek też to podłapał i starali się mnie zająć, żebym nie słyszała kłótni.
A wiedziałam, że chodzi o mnie, bo kilkanaście razy z jednej i z drugiej strony
padło moje imię.
Aleks:
-Ja ją
kocham rozumiesz to?! –Patrzyłem na moją matkę i nie wiedziałem z kim ja tak na
prawdę rozmawiam.
-Ale to nie
jest dziewczyna dla ciebie? –No tak oczywiście według niej dla mnie była
Milena.
-Kocham
Hanię, a przez Milenę, prawie to wszystko to zniszczyło się. –Patrzyłem na nią,
a ona ani drgnęła, miała pokerową twarz. Będę musiał podziękować dziadkowi i
Lenie, że zajęli się Hanią.
-Wydaje ci
się synu. –Powiedziała, a ja już miałem kompletnie tego dość.
-Wieszcz co,
ja stąd wychodzę. –Powiedziałem. Wszedłem do salonu, a Hania od razu zerwała
się z fotela, Lena i dziadek spojrzeli na mnie, a ja pokręciłem przecząco
głową. Lena wstała i poszła do kuchni, było tylko słychać tylko krzyki, po
chwili wróciła, podeszła do nas.
-Jak
chcecie, możecie zatrzymać się u mnie. –Powiedziała moja siostra, a ja tylko
się uśmiechnęłam się.
Hania:
Siedzieliśmy
w salonie u Leny. Mama Aleksa mnie nie polubiła, wiedziałam, że tak będzie.
-Kochanie,
nie chcę żebyś kłócił się przeze mnie ze swoją mamą. –Powiedziałam, a Aleks spojrzał
na mnie z chęcią mordu.
-Hania, nie
wygłupiaj się, ona zmówiła się z Mileną, ale ja do niej nie wrócę, Kocham
Ciebie i tylko ciebie. –Powiedział i pocałował mnie.
-No jak
słodko wyglądacie. –Powiedziała Lena wchodząc z herbatą.
-Cupko się
oświadczył się Pauli. –Powiedział Aleks, a mi szczęka opadła.
-To menda do
mnie nie zadzwoniła. –Zaśmiałam się. –Ale pewnie chcę się nacieszyć narzeczonym.
–Zaśmiałam się. No to ładnie, moja Paulusia ma narzeczonego, uśmiechnęłam się
do Aleksa.
-A ty też
chciałabyś mieć narzeczonego? –Zapytał, a mnie kompletnie to pytanie rozwaliło.
Może z jednej strony tak, a z drugiej, nie wiem.
Witam w
nowym 2013 roku. „13” to moja szczęśliwa liczba, więc mam nadzieję, że i tym
razem się okaże i przyniesie mi szczęście. Postanowiłam, nie kończyć tak w
sielankowym momencie. Bo jakoś mnie tak wena naszła. Przepraszam, za lekkie
opóźnienia, ale nie miałam kiedy dodać następnego rozdziału, kiedy następny,
nic nie obiecuje. Więc ja was zostawiam
z rozdziałem i czekam na komentarze. Pozdrawiam.
No, tak... te mamy... jak coś sobie ubzdurają to koniec... oby nie namieszała między nimi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
No mamusia się nie popisała. Rozumiem, wykłócać się może, w końcu nie zawsze dziewczyna syna musi się jej podobać, no ale nie przesadzajmy, nie przy jej obecności! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na epilog na http://siatkarscy-herosi.blogspot.com/ oraz prolog nowego opowiadania na http://matrymonialna-zawierucha.blogspot.com/. Jeżeli nie czytasz, zignoruj. Pozdrawiam, Caroline. :*
UsuńDlaczego mama Alka ma wątpliwości? Hania to dziewczyna lepsza od tej Mileny, o wiele... Paula z Kostkiem *--*
OdpowiedzUsuń