niedziela, 30 grudnia 2012

15. "przez ostatnie cztery miesiące celibat, nie chcę za dwa miesiące zobaczyć jakieś dziewczyny w drzwiach z tekstem, że jest z tobą w ciąży.."


Hania:
–Haniu to moja koszulka? –Zapytał a ja spaliłam lekko burka. Bo co mu miałam powiedzieć, że dalej kocham go jak nienormalna wariatka, ale wariatki nie są nienormalne, albo normalna, już sama nie wiem. Ale ten mości pan, który wygląda tak seksownie, żebym się na niego rzuciła, ja jakaś niewyżyta, masakra.
-Nawet jeśli to? –Zaczęłam go kokietować, choć miałam cholerną ochotę rzucić się na niego i powiedzieć, że go KOCHAM? O tak!

Aleks:
-Wiem, że nie jestem ci obojętny, a ty mi tym bardziej, jesteś najważniejszą kobietą mojego życia i chcę je z tobą spędzić. Mieć z tobą trójkę dzieci, powiedzieć że to wszystko dzięki cioci Paulinie. –Powiedziałem patrząc na dziewczynę z uśmiechem.
-Nie urodzę trójki dzieci, chcesz żebym miała rozstępy? A z Paulinką to ja sobie porozmawiam. –Zaśmiała się dziewczyna, spojrzała na mnie niepewnie, przybliżyłem się do niej, dzieliło nas tylko kilka centymetrów.
-Dobrze, to będzie dwójka, ale nie chcesz mieć wesołej gromadki? – Spojrzałem na nią z cwanym uśmieszkiem. –A Paulinie będzie dziękować. –Powiedziałem, ale to nie ja zacząłem całować, o dziwo to Hanna się na mnie rzuciła i zaczęliśmy się całować. Po chwili wylądowaliśmy na blacie w kuchni, ciekawe miejsce.  Ale po chwili powstała mała blokada, oderwałem się od Hani i spojrzałem głęboko w jej oczy, ona spojrzała na mnie pytająco. –Nie będę się z tobą kochał, póki nie określisz się, Hania nie chcę się znów obudzić, a ciebie nie ma obok, zamiast tego znajduję liścik. –Spojrzałem na dziewczynę, ta wyswobodziła się z moich objęć i zeszła z blatu. –Wróć ze mną do Polski. –Powiedziałem.

Hania:
-Wróć ze mną do Polski. –Co on sobie myśli, że ja tak wszystko rzucę i co polecę z nim wszędzie.
-Nie mogę, musze dokończyć rok, a ty i tak jedziesz na kadrę. –Powiedziałam odwrócona do niego plecami.
-Haniu, po kadrze wrócę do Polski, ty wrócisz do Polski i zaczniemy wszystko od nowa, proszę cię daj nam szanse, wiem, że nie jestem ci obojętny. –Poczułam jego oddech za uchem, przeszedł mnie przyjemny dreszcz, Alek to poczuł i pocałował mnie w szyje.
-Ale obiecaj mi, że już żadna Milena, Ilena (specjalnie), czy inna nie pojawi się w naszym życiu? –Spojrzałam na niego z uśmiechem, Aleks uśmiechnął się do mnie i mnie pocałował.  –Kocham Cię, wiesz? –Patrzyłam w jego oczy.  – Jeszcze jedno takie małe pytanie, utrzymywałeś przez ostatnie cztery miesiące celibat, nie chcę za dwa miesiące zobaczyć jakieś dziewczyny w drzwiach z tekstem, że jest z tobą w ciąży. Co patrzysz na mnie jak na idiotkę? Taka prawda.  –Spojrzałam na Aleksa, ten westchnął i uśmiechnął się do mnie najładniej jak potrafił.
-Hanno, ostatnią kobietą z którą spałem byłaś ty w tę sylwestrową noc, nie ma opcji, że ktoś stanie w drzwiach z tekstem, że jest ze mną w ciąży. –Powiedział z uśmiechem na twarzy i zaczął mnie całować. –Cały czas wiedziałem, że mnie kochasz, ale ja kocham cię bardziej i nie kłóć się ze mną. –Zatkał mi usta pocałunkiem i już nic nie mogłam powiedzieć.
Obudziłam się pierwsza a koło mnie leżał Serb, byłam przytulona do jego torsu i było cholernie dobrze.  Chciałam wstać, ale ręką mojego towarzysza mnie przytrzymała.
-Nigdzie mi nie uciekniesz. –Powiedział i przytrzymał mnie.
-Aleks ja chcę zrobić śniadanie. –Powiedziałam do niego.
-Nie muszę jeść, jutro jadę na kadrę, więc muszę wykorzystać ten dzień jak najlepiej. –Powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-Jesteś niewyżyty. –Powiedziałam śmiejąc się.
-Możemy grać w szachy. –Powiedział poważnym tonem.
-Nie jednak wole co innego. –Powiedziałam i zaczęłam całować „MOJEGO ALEKSA!”
-Skoro wolisz. –Powiedział między pocałunkami i wrócił do całowania.

Dwa miesiące później:
Wróciłam do Polski, nawet sam Misiek mnie do tego namawiał, chciał mieć wolne mieszkanie, ponieważ znalazł sobie uroczego Włocha. A ja siedziałam przed telewizorem sama, ponieważ Paulinka pojechała do Serbii, wraz ze swoim chłopakiem. Choć Aleks mi obiecał, że jak tylko będzie miał przerwę, to pojedziemy do Serbii, ale jestem dumna z mojego chłopaka jak dzielnie broni swoich barw.  Jak rozpocznie się sezon zamieszkamy razem w Łodzi. Aleks  powiedział, że tak będzie mi wygodniej, a on może dojeżdżać, te 50 km, codziennie, dla niego to nie problem, ale jest jeden haczyk, mam mu gotować bo robię to najlepiej na świecie. Jasne, jasne…
Dzwonek mojego telefony zawył w całym mieszkanie.
-Cześć kochanie. –Usłyszałam głos mojego kochanego loczka.
-Witam. Jak tam? –Zapytałam, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Tęsknie, ale jutro będę w Łodzi i pojutrze lecimy do Serbii, cieszysz się? –Zapytał a mi szczęka opadła, nie byłam gotowa na poznanie rodziców Aleksa, do tego za dwa dni.
-Jasne, że tak.  O której jutro będziesz? –Musze mentalnie przygotować się do tej wizyty, bez jaj jego rodzina mnie nie polubi, albo będą niemili, ło matko z ojcem.
-Koło 16, ale sam wrócę, ty się spakuj, ale i tak nie masz samochodu, bo to Pauli, a i mam dla ciebie niespodziankę, ale to o niej jutro. Wiesz, że cię kocham?- Zapytał, potok słów który wypływał z jego gardła, leciał z prędkością światła.
-Dobrze, może wytrzymam. Wiem, że mnie kochasz, ale możesz mi to mówić codziennie. –Uśmiechnęłam się na samą myśl, że jutro zobaczę ukochanego.
-Muszę kończyć, to do jutra. Kocham Cię. –Powiedział i rozłączył się.

Aleks:
Siedziałem na łóżku hotelowego pokoju, chciałem ją jak najszybciej zobaczyć, nie widziałem jej miesiąc,  był okres kiedy nie widziałem jej cztery miesiące, ale teraz jest moja i tylko moja. 
-Siema stary, jak tam w Serbii? –Zapytałem kiedy Konstantin do mnie zadzwonił, zabrał swoją lubą do ojczyzny.
-Super, co myślisz jakbym się oświadczył Pauli, moja rodzina jest nią zachwycona, zresztą ja też, wiem ona ma dopiero 22 lata, ale wiem, że to ta jedyna, nie musimy brać ślubu jutro, ale za dwa lata, co o tym myślisz? –Zapytał mnie przyjaciel, a mnie zwaliło kompletnie z nóg, no no, to się Cupeczek, ustawił.
-Ale jesteś pewien, że to ta jedyna? –Zapytałem przyjaciela.
-Jesteś pewny, że Hania to ta jedyna? –Zapytał mnie, a czy ja byłem pewny. Tak, kocham ją, chcę mieć z nią gromadkę dzieci, budzić się koło niej.
-Tak. –Powiedziałem dobitnie do telefonu.
-Ja też jestem pewny. Kocham ją i chcę z nią być. –Powiedział wesoło przyjaciel. –Dobra kończę, to do zobaczenia w Serbii. –Tak Konstantin zakończył naszą rozmowę.

Witajcie wszyscy, cieszę się że jest ponad 7500 wyświetleń, dziękuję za komentarze i przepraszam że tak długo nie pisałam, ale powód był następujący brak Internetu w miejscu w którym spędziłam ostatni tydzień.  Rozdział nie zwala z nóg, ale może być. Mam do was pytanie. Czy mam jeszcze dalej wymyślać historię Aleksa i Hani (oczywiście Cupka i Pauli), czy zakończyć ten blog przy ostatnim rozdziale, który już napisałam. Więc piszcie swoje propozycje, no to czekam. Pozdrawiam.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

14."KOCHAM CIĘ"


Aleksandar:
 Hania szła w moje stronę, starego roku, może zacznę nowy dobrze, miałem taką cichą nadzieje.
 -Wszystkiego najlepszego w nowym roku! –Krzyknęła Hania i patrzyła na mnie, przybliżyłem się do niej i chciałem ją pocałować…

Hania:
Stałam przed nim, Aleks zaczął mnie całować, a ja nie sprzeciwiałam się, brnęłam w ten pocałunek. Choć podświadomie wiedziałam, że to nie skończy się dobrze.
-Hania ja cię… -Na chwilę oderwał się ode mnie, wiedziałam co chcę powiedzieć, ale nie chciałam, żeby tego mówił. Zatkałam mu usta pocałunkiem.
-Aleks nie mów nic… -Powiedziałam i znów go pocałowałam. Oderwaliśmy się od siebie, a ja pobiegłam szybko do mieszkania.
Weszłam do swojego pokoju.  Za piętnaście minut, do pokoju wszedł Aleks, patrzył na mnie, nic nie powiedział usiadł tylko obok mnie. Dostałam wiadomość, wzięłam telefon do ręki.
OD: PAULA
Nie wracamy na noc z Cupkiem. Miłej nocy życzę.
Czyli wszystko zaplanowała. Normalnie jak ją spotkam to jej coś zrobię. Aleks wciąż na mnie patrzył bez słowa, a ja przez impuls, albo cholerną potrzebę bliskości z Aleksem, zaczęłam go całować. To nie skończy się do dobrze, ale w obecnej chwili nie myślałam o konsekwencjach tego, czego zrobię. Aleks lekko zdezorientowany zaczął odwzajemniać moje pocałunki, usiadłam mu na kolanach i oplotłam go nogami w pasie.  Nie myślałam racjonalnie. Dlaczego ja się tłumaczę, przecież ja tego chcę.

Aleks:
Byłem zdezorientowany zachowaniem Hani, ale pragnąłem jej.  Całowała tak pewnie, tak jakby uczyła się moich ust na pamięć, jakby miała ostatni raz w życiu całować. Zacząłem rozpinać jej sukienkę, ona nie protestowała, przygryzła delikatnie płatek mojego ucha, sama po chwili zaczęła dobierać się do mojej koszuli, która w ekspresowym tempie, została rzucona w kąt pokoju. Efektownie pozbywaliśmy się swojej odzieży, oderwałem się na chwilę, chciałem coś powiedzieć, ale Hania zatkała mi usta pocałunkiem.
-Aleks nie mów nic, nie wiem dokładnie co robię. –Odpowiedziała, a moja mina nie była za pozytywna.– Ale chcę tego.  – Znów zaczęła mnie całować, a ja nie sprzeciwiałem się tego.  Chciałem tego tak samo jak ona.


Hania:
Obudziłam się obok Serba. Zrobiłam źle, uczucia wróciły z dwojoną prędkością i siłą. Ale przecież ja go KOCHAM, ale boje się do tego przyznać, oczywiście tego nie zrobię. Mam kompletny mentlik w głowie, boje się tego wszystkiego. Choć w nocy nie myślałam o konsekwencjach, jakie mogą być z tego.
Wstałam zanim Serb się obudził. Samolot miałam o trzynastej, zamieniłam się wczoraj biletami, jeśli byłabym z Michałem, to pewnie wrócilibyśmy drugiego,  modliłam się w duchu, żeby  Serb się nie obudził. Wzięłam kartkę i napisałam kilka słów, zostawiłam ją na poduszce.  Cicho wyszłam z mieszkania, wsiadłam do wcześniej zamówionej taksówki i ruszyliśmy na lotnisko. Tam dzięki Bogu odprawa minęła szybko i mogła spokojnie oderwać się od ziemi.

Aleks:
Obudziłem się, chciałem położyć rękę, na ramieniu Hani, ale jej obok nie było. Poczułem tylko szelest papieru.

„DROGI ALEKSIE
Wróciłam do Włoch, tak będzie najlepiej, ta noc była najcudowniejszą w moim życiu,  nie możemy być razem, nie potrafię ci zaufać. Boję się, że kiedy znów będę szczęśliwa, ktoś będzie chciał pokrzyżować nam plany, limit szczęścia chyba wyczerpałam. Kocham Cię, ale nie mogę z tobą być, jesteś cudownym facetem, ale chyba nie jesteśmy dla siebie, niech każde pójdzie swoją drogą, na pewno znajdziesz kobietę która będzie warta twoich uczuć, ja nie mogę z tobą być, przepraszam.
Twoja Hania”
Patrzyłem na kartkę papieru i nie wierzyłem własnym oczom, kocha mnie, ale co z tego skoro, uważa że nie może ze mną być przecież to chore.

Paulina:
-Jak myślisz pogodzili się? –Zapytał Cupko, a ja nie wiedziałam jak mam mu powiedzieć prawdę. Dostałam wiadomość od Hani, że jest już we Włoszech, przespała się z Aleksem i że go kocha, ale nie może z nim być. Pięknie.
-Hania wróciła do Włoch, przespali się ze sobą i oboje się kochają. –Powiedziałam przytulona do mojego chłopaka.
-Już myślałem, że się pogodzą, a tu proszę, masakra jakaś. Przecież oni są dla siebie stworzeni. –Powiedział Cupko, patrząc w sufit.
-Wiem, ale to jest ich decyzja, my nie możemy w nią ingerować. –Powiedziałam i pocałowałam delikatnie chłopaka.

Hania:
Michał czekał na mnie na lotnisku, zauważyłam go i szybko do niego pobiegłam. Przytuliłam się jak do starszego brata.
-Hania? –Spojrzał na mnie niepewnie.
-Nie pytaj o nic. Przespałam się z nim i go kocham. –Powiedział przez zły. Pojechaliśmy do domu.

Cztery miesiące później.
Aleks:
Złoty medal Ligi Mistrzów, Mistrzostwo Polski, najlepszy atakujący Ligi Mistrzów, zawodowo świetnie, ale moje życie to jedna wielka porażka. Jednego wieczora kiedy siedziałem z Cupkiem przed telewizorem przyszła Paula.
-Ty masz bilet na jutrzejszy samolot do Rzymu, polecisz do tych pieprzonych Włoch i pogodzisz się z Hanią, minęło tyle czasu, a żadne z was nie żyje normalnie, tu masz adres gdzie mieszka, pewnie mnie zabije, ale potem będzie mi dziękować. –Dziewczyna patrzyła na mnie z mordem w oczach.
-Ale Paula. –Zająknąłem się.
-Nie słyszę żadnego „ale”, jak doznałeś kontuzji, dzwoniła do mnie, wygrałeś mecz, dzwoniła do mnie, za każdym razem jak do mnie dzwoni pyta o ciebie imbecylu. –Nie miałem już wyjścia musiałem lecieć. Ale przecież ja chcę tam lecieć.
-Serio o mnie pytała? –Rozpromieniłem się, kiedy Paulina wspomniała o tym, że Hania się mną interesuje.
-Tak bałwanie. –Powiedziała i rzuciła we mnie poduszką.
-To ja idę się pakować. –Powiedziałem i ochoczo wstałem z kanapy.

Hania:
Siedziałam na kanapie w salonie. Michał wyjechał na trzy dni, więc zostałam sama. Oglądałam powtórkę meczu finałowego Ligi Mistrzów, Aleks prezentował się świetnie. Kiedyś był to mój Aleks, a teraz niestety już nie.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam niechętnie z kanapy, może to Michał, ale jeśliby to on, przecież ma klucze.  Bez zastanowienia, otworzyłam drzwi, a przed nimi stał Aleks z uśmiechem od ucha do ucha.
-Hania. –Powiedział i przekroczył próg domu.
-Co tu robisz? –Zapytałam patrząc na chłopaka.
-Kocham Cię. –Powiedział a ja stałam jak wryta,

Aleks:
-Hania.-Powiedziałem patrząc na dziewczynę z uśmiechem. Tak dawno jej nie widziałem.
-Co tu robisz? –Zapytała niepewnie,
-Kocham Cię. –Powiedziałem i czekałem na reakcje dziewczyny, ta stała jak wryta. Cały czas nie odrywałem od niej wzroku. Ślicznie wyglądała potargana, w rozciągniętym dresie. Miała na sobie moja koszulkę. –Haniu to moja koszulka? –Zapytałem, a na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.

WITAJCIE! Wydaje mi się że kolejny rozdział pojawi się pod koniec roku. W środę mam zebranie, a mam dwa zagrożenia, z matmy i fizyki. Zacznijmy od tego że z fizyki mam tylko jedną ocenę jak cała klasa. Mama mnie zabije. Ale jakoś to przeżyje. Co do rozdziału to przepraszam za literówki i liczę na komentarze. Do następnego.



piątek, 14 grudnia 2012

13."Lepsze niż żeby dała mi w twarz, choć nie to by było lepsze poczułbym jej dotyk. "


Aleks:
Odwiozłem Hanię do Pauliny, a sam udałem się do Bełchatowa, wiedziałem, że dziewczyna nie chcę ze mną rozmawiać, a ja nie miałem zamiaru się narzucać, spieprzył sprawę i sam jestem sobie winien,  przecież, mogłem jechać do niej i jej wszystko wytłumaczyć.  Ale chciałem, żeby była szczęśliwa, nie muszę być to akurat ja. Wiem myślę dziwnie, ale chcę, żeby ona była szczęśliwa.  To czy ja będę liczy się dla mnie jak najmniej.  Hania jest najważniejszą kobietą w moim życiu, nikt mi jej nie zastąpi, nigdy.
-Dzięki za podwózkę. –Powiedziała Hania, kiedy zajechaliśmy pod blok, w którym kiedyś mieszkała.
-Nie ma za co. –Odpowiedziałem, dziewczyna wysiadła z samochodu, wysiadłem ze nią, żeby wyciągnąć z bagażnika jej walizkę. Wystawiłem ją przed samochód, patrzyłem w oczy dziewczyny, miałem ochotę ją pocałować, miała takie smutne oczy, kiedy na mnie patrzyła. –Hania? –Dziewczyna spojrzała na mnie.
-Aleks, nie mogę przepraszam. –Wzięła w rękę walizkę i szybko pobiegła do klatki, a ja jak ten ostatni kretyn stałem, przy otwartym bagażniku. Chciałem za nią biec, ale nogi mi na to nie pozwoliły,  chciałem oderwać się od ziemi, ale nie mogłem, coś mnie blokowało.
Wsiadłem do samochodu i pojechałem do Bełchatowa. Cały czas mając przed oczami twarz Hani.

Hania:
Siedziałam na kanapie z Paulą. Cupko pomieszkiwał z moją przyjaciółką, ale dzisiaj miał się nie pojawić. Miałyśmy mieć taki babski wieczorek. Siedziałam pod kocem z kubkiem kakao, a Paulina siedziała obok mnie i patrzyła na mnie, czekała, aż ja coś powiem, ale jakoś nie chciało mi się nic mówić. Nie chciałam rozmawiać o Aleksie, to nie było dla mnie łatwe, czasem, znaczy często chciałam uciec od tego tematu. A dlaczego? Na to pytanie nie znałam odpowiedzi.
-Skoro, ty nie chcesz mówić, to ja będę mówić. –Powiedziała moja przyjaciółka i kontynuowała swój monolog. –Hania ty go jeszcze kochasz, a on kocha ciebie, miałam ochotę go wrzucić w samolot do Ciebie, ale ty oczywiście, powiedziałaś, że nic cię z nim już nie łączy, a łączy was bardzo dużo. –Patrzyłam w martwy punkt na ścianie. – Hanka wy oboje jesteście siebie warci, ta cała Milena była w zmowie z naszym cudownym Piotrusiem. –Akurat to się tego domyśliłam, ale nie chciałam, żeby wiedziała. – On poza tobą świata nie widzi, a ty oczywiście musisz postawić na swoim, jesteś uparta jak osioł, ale niewiadomo kto jeszcze. –Powiedziała, a we mnie coś pękło.
-Paula mam się na niego teraz rzucić, nie potrafię.  Jest mi cholernie ciężko, ale to nie ma sensu.  Ja nie potrafię mu na nowo zaufać, boje się tego, Paula ja się boję. –Powiedziałam i po prostu się rozpłakałam. –Paulina obiecaj mi, że będziesz mnie pilnować, żebym nie zrobiła żadnej głupoty? –Patrzyłam prosto w oczy przyjaciółce.
-Obiecuję. –Odpowiedziała i przytuliła mnie.
To wszystko jest trudne, niepotrzebnie tu przyleciałam, przecież na nowo rozdrapałam ranę, o nazwie Aleks, nie chciałam tego, ale musiałam się z tym pogodzić. Drugiego stycznia miałam wrócić do Włoch. Do pseudo „normalności”, bo tak chyba obecnie mogłam nazwać to miejsce.

SYLWESTER:
Aleks:
-Aleks, szykuj się, mamy jechać do Pauli i jej pomoc. –Powiedział mój przyjaciel, nie wspominał imienia „Hani”, pewnie dlatego, że ostatnio dziwnie reagowałem na imię tej dziewczyny.
-Już. –Odpowiedziałem. Pojechaliśmy do dziewczyn, mieszkanie prawie było już udekorowane,  my przyjechaliśmy z obstawą alkoholową.  W drzwiach przywitała nas Paulina, od razu zacząłem rozglądać się za Hanią, ona stała w pokoju na stole i próbowała wieszać balony, wychodziło jej to dość nieudolnie, ale była przy tym taka słodka. –Może pomogę? –Zaproponowałem patrząc  w jej śliczne oczy.
-Jestem dużą dziewczynką, sama świetnie sobie dam radę. –Odpowiedziała dziewczyna, nawet na mnie nie spojrzała. Brakowało mi jej charakterku i głosiku. Chciałem znów ją przytulić i wiedzieć, że jest tylko moja, ale nie było mi to dane.
-Hania, jestem wyższy i lepiej sobie poradzę z tymi balonami. –Dziewczyna zeszła ze stoły i dała mi do ręki kolorowe baloniki.
-Proszę. –Spojrzała na mnie i wyszła z pokoju. Przynajmniej na mnie spojrzała, zawsze to coś. Lepsze niż żeby dała mi w twarz, choć nie to by było lepsze poczułbym jej dotyk.

Paulina:
-Tęskniłem za tobą. –Powiedział Konstantin całując mnie.  Jak ja z nim wytrzymuję.
-Widziałeś mnie wczoraj. –Powiedziałam do niego uśmiechając się, po chwili zmieniłam jednak wyraz swojej twarzy.-Hania jest w kompletnej rozsypce. –Odpowiedziałam, odrywając się od niego, patrzyłam w jego oczy.
-Aleks też, ale udaje że wszystko jest w jak najlepszym porządku. –Powiedział mój chłopak, siedziałam na jego kolonach w kuchni.
-Ona nie chcę powrotu do Polski, mówi, że nie potrafi mu zaufać. –Oparłam czoło o czoło Cupka.
-Aleks, chcę żeby Hania była szczęśliwa, nawet jeśli nie z nim. –W tym momencie szczęka opadła mi ku samej ziemi i autentycznie musiałam ją zbierać z podłogi.
-Żartujesz sobie? –Dla upewnienia zapytałam Cupka.
-Nie. –Odpowiedział całkowicie poważnie.

Hania:

Zakładałam czarną sukienkę, kiedy do pokoju wszedł Aleks, byłam w samej bieliźnie.
-PUKA SIĘ! –Warknęłam na niego.
-Twój prawie nagi widok mi nie przeszkadza. Widziałem cię już kilka razy nago. –Odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
-Skoro już tu jesteś to może zapniesz mi sukienkę? –Odwróciłam się do niego plecami, włazy wzięłam na jedną stronę.
-Oczywiście. –Podszedł do mnie, poczułam jego dotyk na swoich plecach, przejechał opuszkami palców, po linii mojego kręgosłupa, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz, wyczuł to, uśmiechnął się cwaniacko i zapiął zamek. –Proszę. –Odpowiedział, odwróciłam się w jego stronę, nasze spojrzenia się spotkały.
-Dziękuję. –Odpowiedziałam i poszłam w stronę łazienki, zostawiając go samego w moim dawnym pokoju.  Na korytarzu spotkałam Paulinę, która wychodziła ze swojego pokoju cała czerwona, a za nią wyszedł Cupko. –Nie chcę wiedzieć, co wyście tam robili. –Zaśmiałam się i poszłam do łazienki.
W łazience ogarnęłam trochę włosy zrobiłam sobie koczka i lekki makijaż. Założyłam szpilki i wyszłam z łazienki, siatkarze powoli zaczęli się schodzić, witałam się z nimi, ale żaden nie pytał o powrót do Polski, Aleksa, po prostu „co tam?, jak tam we Włoszech?” nic szczególnego. Osobiście mi to pasowało, nie chciałam się nikomu tłumaczyć, nie teraz.

Aleksandar:
Hania siedziała sama przy barze, mała z kim rozmawiała, miałem ochotę, do niej podejść, powiedzieć, że ją kocham, że jest najważniejsza kobietą mojego życia,  ale bałem się. Skrzywdziłem ją już, za bardzo.  Jeszcze parę minut i nowy rok, mam nadzieję, że lepszy, zawodowo, bo prywatnie, to nie wiem co będzie i nie chcę wiedzieć.

Hania:
Przecież, mogę podejść do Aleksa i złożyć mu noworoczne życia, to nie jest grzech. Wstałam z mojego barowego krzesełka, od którego mnie już tyłek trochę bolał, ale może raz tańczyłam i był to tylko Cupko, który mnie wyciągnął bo Paulina mu kazała, wszyscy bawili się wyśmienicie, no może prócz mnie i Aleksa, on tez prawie całą imprezę przesiedział, ale nikt mu nie kazał.
Wyszliśmy na dwór, aby przywitać nowy rok ,zaczęło się odliczanie, podeszłam do Aleksa, który kiedy mnie zobaczył, rozpromienił się jak milion dolarów.

Aleksandar:
Hania szła w moje stronę, starego roku, może zacznę nowy dobrze, miałem taką cichą nadzieje.
-Wszystkiego najlepszego w nowym roku! –Krzyknęła Hania i patrzyła na mnie, przybliżyłem się do niej i chciałem ją pocałować…


Witajcie kochani, albo raczej kochane. Dziękuję za 4900 wyświetleń i liczę na opinię, przepraszam za wszelkiego rodzaju literówki, skończyłam w takim momencie, bo tak na serio to nie wiem co Hania zrobi, ale pewnie będzie to cos ciekawego, albo nie, cieszę się, że czytacie moje wypociny, czytam każdego bloga, którego polecacie w komentarzach, nie dodaje komentarzy, ponieważ najczęściej czytam je w Operze, ale na telefonie i nie chcą mi się dodawać. Jeszcze raz wielkie dzięki i do następnego.



poniedziałek, 10 grudnia 2012

12."Z jednej strony miałam ochotę się na niego rzucić, a z drugiej urwać przyrodzenie, a co wygra?"

Hania:

„Włosi są całkiem fajni, a co najlepsze okazało się, że Michał jest gejem, totalnie mnie to rozwaliło,  ale jestem tolerancyjny, przyjaźnimy się, opowiedziałam mu o wszystkim co było związane z Aleksem, wysłuchał mnie jak prawdziwy przyjaciel, tego było mi trzeba. Paulina do mnie dzwoniła, powiedziała, że Milena wcale nie była w ciąży, a Aleks ją zostawił, wróciła do Serbii. Ale co oni sobie wszyscy myślą ja przecież teraz nie wsiądę w pierwszy samolot do Polski i nie rzucę się w ramiona Aleksowi. Nawet nie ma takiej opcji. Paulina i Cupko są szczęśliwy.”

Aleks:
Hani nie ma już dwa  miesiące, Milena nie jest w ciąży, a ja gram jak paralityk. Cupko z Pauliną, próbują mnie pocieszać, ale ja nie mogę się z tym pogodzić, ona zniszczyła mi całe życie, zaprała mi kogoś na kim zależało mi jak na nikim innym. Hanie.
-Aleks, co powiesz na imprezę? –Zapytał Cupko.
-Nie mam ochoty. –Odpowiedziałem bez namiętnie.
-Aleks jeśli za chwile się za siebie nie weźmiesz to do końca życia będzie martwił się tym wszystkim, dlaczego wszyscy faceci to idioci, dlaczego kiedy dowiedziałeś się, że Milena nie jest w ciąży, nie wsiadłeś do tego pieprzonego samolotu i nie poleciałeś do Rzymu, po swoje szczęście?! –Powiedziała Paulina patrząc prosto w moje oczy.

Hania:
-Hania to może małe zakupy? –Zaproponował Michał.  Ja wstałam od biurka i odwróciłam się w stronę przyjaciela.
-To co idziemy na podryw Włochów? –Zapytałam.
-Ok., ale jak biorę ładniejszych. –Powiedział Michał i wybiegliśmy z mieszkania.

Aleks:
Półtora miesiąca wcześniej:
-Milena ty nie jesteś w ciąży? –Patrzyłem prosto w jej oczy, a ona płakała. –Zniszczyłaś mi życie, wiesz o tym, przez ciebie straciłem najważniejsza kobietę mojego życia. Rozumiesz to?! –W środku się we mnie gotowało, nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć, to było takie chore.
-Alek to ja chciałam być dla ciebie najważniejsze, chciałabym, żebyś to ty mnie kochał i tylko mnie. –Powiedziała dziewczyna.
-Zdradziłaś mnie, wiesz co zniknij z mojego życia i więcej się w nim nie pojawiaj, nigdy. –Powiedziałem i wszedłem z mieszkania blondynki.

Hania:

„W słuchawkach leciała piosenka Pink-TRY, ale czego ja tak na serio miałam spróbować, powrotu do Polski, do Aleksa, nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć, z Michałem postanowiliśmy, spędzić święta we Włoszech, a na nowy rok polecimy do Polski, na trzy dni, drugiego wrócimy. Paulina oczywiście była zadowolona, zauważyłam, że rozmawia z Miśkiem, oni coś spiskują, boje się pomyśleć co to może być, nawet nie chcę wiedzieć. Paula wymyśliła, że sylwestra spędzimy z nimi Paulina +Cupko= Aleks+ reszta siatkarzy. Lubiłam Cupka i innych, ale nie chciałam spędzać czasu z Aleksem, bałam się jego wzroku, jeśli spotkam tam Aleksa i zrobię jakąś głupotę.”
-Mała? –Do mojego pokoju wszedł Michał.
-No.?-Spojrzałam na przyjaciela.
-Co tam u ciebie, jak serduszko? –Usiadł koło mnie na łóżku.
-Nie ma już miliona kawałków, jest ich ze sto tysięcy. –Powiedziałam. –Co ja zrobię jak go tam spotkam, przecież tak na sto procent będzie, Michał? –Spojrzałam na przyjaciela.
-Nie wiem Hania, ale będę cię pilnował, żebyś nie robiła głupot, co ty na to? –Michał mnie przytulał, jakby ktoś nie wiedział, że Michaś woli chłopców pomyślałby, że jesteśmy parą.
-Michał udawaj tam, że jesteśmy razem, Paulina tylko wie, że jesteś gejem. –Spojrzałam na Miśka oczami kotka ze Shreka.
-Zobaczymy. –Michał się uśmiechnął.

Paulina:
-Ale jak to Michał, ona chcę, żebyś udawał jej chłopaka, przed Aleksem, przecież to chore. –Zauważyłam, kiedy rozmawiałam, przez komunikator, z Michałem.
-Dokładnie, ale co miałem jej powiedzieć, ona jest zdesperowana. –Zauważył Michał.
-Wiem, a Aleks to wrak człowieka. Grać nie chcę, nic nie chcę. Miałam ochotę go wrzucić w samolot do Włoch siłą, ale jest za ciężki. – Zaśmiałam się. –Ale wydaje mi się, że Aleks wie o tobie, skoro wie Cupko, a jestem pewna, że Alek pytał. –Powiedziałam.
-Wiem, muszę pogadać z małą, ale jeśli nie będzie chciała lecieć, to wrzucę ją siłą do samolotu, jest lekka. –Zaśmiał się Michał.

Hania:
„Jutro lecimy do Polski, Michał nie będzie udawał mojego chłopaka, a ja mam zamiar unikać Aleksa jak ognia. Nie chcę nawet na niego patrzeć, boje się reakcje, swojego ciała, serca, czy mózgu. Boje się. Może będę miała ochotę mu przywalić, albo się na niego rzucić. Nie wiem. Choć obie te propozycje są dość kuszące, to chyba będzie to jednak ta pierwsza. Nawet do mnie nie zadzwonił.”

Aleks:
-Aleks, Hania będzie o piętnastej na lotnisku, Michał doleci późniejszym samolotem, coś tam wymyślił, że musi coś załatwić, mniejsza o to czekaj na nią tam. –Paulina dała mi instrukcje i kazała jechać na lotnisko, tak też uczyniłem.

Hania:
„Michał mnie zostawił, okazało się, że nie spędzi ze mną sylwestra, bufon jeden. Obiecał, że będzie mnie pilnował, ale oczywiście, jego mama zachorowała. Jestem pewna, że place w tym wszystkim maczała Paulina. Nie zdziwię się jak zobaczę na lotnisku zamiast jej Aleksa. Znając moją kochaną przyjaciółkę tak się stanie. Normalnie ją zabiję.”

Aleks:
Czekam na lotnisku, nie jestem do końca pewny, czy to dobry pomysł, że to właśnie ja przyjechałem po Hanie, ona nawet nie będzie chciała ze mną rozmawiać.  Może wsiądzie ze mną do samochodu i to będzie sukces. Nie wiem, czemu do niej nie zadzwoniłem. Ona zasługuje na szczęście, na wszystko co najlepsze, ale ja nie mogę jej tego dać, niestety. Będę szczęśliwy jeśli ona będzie szczęśliwa, nawet u boku innego faceta.

Hania:
Zadzwonił mój telefon kiedy byłam na lotnisku wzrokiem szukałam Pauliny, nagle mój telefon się rozdzwonił.
-Paula gdzie ty jesteś? –Zapytałam.
-Hania, samochód mi się popsuł i Aleks po ciebie wysłałam, nie gniewaj się, nie miałam kogo. –Powiedziała skruszona, a i tak dokładnie wiedziałam, że ściemnia, ale tego jej teraz nie powiem, zachowam to sobie na deser.
-Dobra jakoś to przeżyje, pa. –Rozłączyłam się i zaczęłam szukać Aleksa, po chwili go znalazłam, chciał coś powiedzieć, ale nie dałam mu dojść do głosu, nie chciałam go słyszeć, wystarczyło  mi tylko spojrzenie, przez które wracało mnóstwo wspomnień.  –Tak wiem Paula cię przysłała, chodźmy do samochodu, zimno jest. –Powiedziałam, wziął moją walizkę i ruszyliśmy w stronę jego auta.
-Jak podróż? –Zapytał kiedy staliśmy na światłach.
-Normalnie, trochę zmęczona jestem. –Powiedziałam. Z jednej strony miałam ochotę się na niego rzucić, a z drugiej urwać przyrodzenie, a co wygra?

Wiem ja tez nie spodziewałam się, że tak szybko napisze następny, ale mi się udało, wielkie dzięki za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Ja osobiście mam katar i trochę boli mnie głowa, więc to może dlatego?  Dzięki za 4200 wyświetleń, polecajcie swoje opowiadania, wszystkie czytam i do następnego.


Mikołaj? Nie Alek <3

niedziela, 9 grudnia 2012

11."–Musiałem. Kocham Cię. –Powiedział i wyszedł"

Aleks:

Udało nam się wyjść z hali.
-Aleksandar? –Ktoś mnie zawołał, odwróciłem się i zobaczyłem Milenę, miałem ochotę ją zignorować. –Poczekaj. –Krzyknęła za mną dziewczyna, odwróciłem się i spojrzałem na nią.
-Co? –Zapytałem patrząc na dziewczynę.
-Pamiętasz jak spotkaliśmy się w sierpniu w Belgradzie? –Zapytała dziewczyna, nie miałem pojęcia o co może jej chodzić.
-Pamiętam, a o co? –Dalej nie miałem pojęcia o co może jej chodzić.
-Aleks my wtedy poszliśmy do łóżka. –Momentalnie zamarłem.

Hania:
Aleks nie zadzwonił, pewnie nie mógł po treningu a jak wrócili do hotelu to był zmęczony.  Miałam z nim pogadać, na temat jego byłej, ale nie chciałam, bałam się nie wiem czego.  Nie chciałam poruszać tematu blondynki, ale wiedziałam, że na tym nie zakończyła. Nie wiedziałam, czy Aleks wiedział o tym, że Serbka jest w Polsce.  Leżałam na łóżku, sama, miałam złe przeczucie, moja intuicja podpowiadała mi, że stanie się coś złego, coś się pomiesza, nie wiem, cokolwiek. Bałam, się cholernie się bałam i cały czas się bałam.

Aleks:
Stałam jak wryty kiedy Milena przekazała mi informacje, że jest w ciąży w dodatku ze mną. Ale dlaczego mówi mi to po trzech miesiącach.
-Milena dlaczego dopiero mi teraz to mówisz? –Zapytałem się, przecież chyba wcześniej wiedziała, że jest w ciąży.
-Bo bałam się, Aleks nie możesz teraz nas zostawić.  Ja sobie sama nie dam rady. –Powiedziała.
-Nie zostawię dziecka, ale musze mieć pewność, że jest moje. –Powiedziałem.

Hania:
Obudziłam się, spojrzałam na telefon, jedna nowa wiadomość od „Aleks: Przepraszam, że nie zadzwoniłem, trochę długo na hali zeszło. Całuje :*” . Ta wiadomość trochę mnie uspokoiła, ale miałam, lekkie wrażenie, że ta wiadomość była tylko na odczepkę, nie wiem, czemu miałam takie wrażenie. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki i uszykowałam się na zajęcie.
Przed uczelnią stała blondynka od razu wiedziałam, że nie wróży to nic dobrego, wiedziałam, że ma to coś wspólne z Aleksem.
-Hania poczekaj, chciałam z tobą porozmawiać. –Powiedziała Milena, a ja spojrzałam na nią. –Pójdziesz, ze mną do parku? –Zaproponowała,
-Ok. –Doszłyśmy do parku, usiadłyśmy na jednej z ławek. –O co chodzi? –Zapytałam patrząc na dziewczynę.
-Ja jestem w ciąży… -spojrzałam na nią i czekałam co dalej powie, ale już się domyśliłam- z Aleksem. –Wtedy  moje serce rozpadło się na milion kawałków.  Łzy wypłynęły mi z oczu. –Stało się to jak jeszcze Aleks cię ni znał. –Powiedziała. –Przepraszam. –Powiedziała i odeszła. Nie miałam ochoty iść na zajęcia, więc wróciłam do domu.
Siedziałam pod kocem w pokoju z kubkiem herbaty i łzami w oczach. Moja matka miała racje, tylko, że w tym przypadku to ja nie jestem w ciąży. Do mieszkania ktoś wchodził, myślałam, że to Paulina, jednak nie był to Aleks.
-Hej kochanie. –Powiedział.
-Skąd masz klucze? –Zapytałam.
-Paulina mi dała, nie wróci już dzisiaj. –Powiedział z cwaniackim uśmiechem, a pod de mną kolana.
-Aleks dlaczego mi nie powiedziałeś o Milenie, że to twoja była, że przespałeś się z nią w sierpniu, a wiesz jakiej ciekawski się dzisiaj dowiedziałam? Ciekawy jesteś. Ona jest z tobą w ciąży.  –Powiedziałam ze wściekłością w oczach i jednocześnie łzami.
-Hania dowiedziałem się wczoraj, chciałem z tobą porozmawiać, ale nie potrafiłem. –Zaczął się tłumaczyć, patrząc na mnie tymi swoim ślicznymi oczami.
-Ale miałeś zamiar tu przyjść i znów się ze mną bzykać, nie mówiąc mi nic o tym, że twoja była jest z tobą w ciąży, a co najlepsze do tego, że jest w Polsce. –Słowa leciały same nie panowałam nad nimi i szczerze, to nie chciałam panować.
-Hania? –Chciał mnie przytulic, podejść do mnie, ale się odsunęłam.
-Najlepiej będzie jak wyjdziesz stąd i nigdy więcej się w moim życiu nie pojawisz. –Powiedziałam przez łzy. –Kluczę zostaw na komodzie. –Podeszłam do niego miałam ochotę się na niego rzucić, ale zrezygnowałam z tej wersji wydarzeń. – Życzę szczęścia na nowej drodze życia. –Powiedziałam.
-Dobrze, skoro tego chcesz. –Powiedział podszedł do mnie i wpił się w moje usta, całował tak jakby chciał jak najwięcej zapamiętać z moich ust. –Musiałem. Kocham Cię. –Powiedział i wyszedł. Oparłam się o ścianę, usiadłam na podłodze i rozpłakałam się jak dziecko, jak małe dziecko. Płakałam do momentu póki Paulina nie weszła do mieszkania.

Aleks:
-Cupko co ja mam do cholery zrobić. Nie chcę niszczyć życia Hani, ale kocham ją, nigdy nie będę z Mileną, jeśli okaże się, że to moje dziecko, uznam je, ale z nią nie będę. –Powiedziałem siedząc z przyjacielem w mieszkaniu.
-Może dobrze zrobiłeś, Milena jest nieobliczalne, poszła dzisiaj do niej. –Powiedział mój kumpel.
-Wiem, dlatego wydało mi się to jedyne najlepsze rozwiązanie. –Jedyne, bo takie chyba było, kocham Hanie i zawsze będę ją kochał, jest najważniejszą kobietą mojego życia.  Miałem nadzieję, że jeśli dziecko okaże się nie moje, to może Hania do mnie wróci, ale taka śliczna dziewczyna, znajdzie sobie kogoś, kto daje jej szczęście i wszystko to na co zasługuję, a zasługuję na gwiazdkę z nieba, księżyc i słońce.

Hania:
-Ej ty, przecież on cię nie zdradził, a jeśli ta blond pinda kłamie, albo to nie jest dziecko Aleksa.  –Powiedziała Paulina jak siedziałyśmy w salonie na kanapie z popcornem i lodami waniliowymi.
-A jeśli jest, to będzie chciał z nią być dla dziecka. Nie chcę być piątym kołem u wozu. –Powiedziałam wkładając do buzi dużą porcję popcornu.
-A może on jej nie kocha, tylko kocha ciebie. Hanka ten chłopak poza tobą świata nie widzi, rozumiesz to!? –Wstałam i wszyłam nie miałam już ochoty słuchać mojej przyjaciółki.

Miesiąc później.
-Pan profesor mnie wzywał? –Zapytałam stając w drzwiach gabinetu jednego z wykładowców.
-Tak pani Haniu Prószę usiąść.- Wykładowca wskazał na krzesło, a ja posłusznie na nim usiadłam. - Zna pani włoski? –Zapytał mnie profesor. Zastanawiałam się po co mu to wiedzieć.
-Tak znam, a o co chodzi? –Zapytałam z uśmiechem profesora. Przez myśl przechodziło mi mnóstwo myśli.
-Prowadzimy wymianę z rzymską uczelnią, mamy wysłać dwójkę uczniów, pani jest jedną z nich, które chcę tam wysłać. –Powiedział profesor. –Tylko jest jeden mały problem, odpowiedzieć, trzeba dać do jutra. –Powiedział z uśmiechem starszy człowiek.
-Zgadzam się. –Powiedziałam. Tak naprawdę nic mnie tu nie trzymało, z Aleksem nie miałam kontaktu od tego feralnego dnia, miałam nadzieję, że może tam uda mi się na nowo poukładać swoje życie.
-Bardzo miło mi z tego powodu, co do dokładnego wylotu, poroszę zjawić się jutro. –Odpowiedział uprzejmie człowiek a ja wyszłam z gabinetu.

Dwa tygodnie później.
„Jestem już we Włoszech, na razie jest mi ciężko się zaklimatyzować, ale daje radę, do Włoch poleciał ze mną jakiś student, którego ani razu na oczy nie widziałam, ale Michał jest całkiem miły. Choć na razie to moje serce ma milion kawałków i strasznie wolno się skleja. Paulina nie była zadowolona z mojego wyjazdu, moi rodzice mieli najmniej do gadania. Moja najlepsza przyjaciółka obecnie jest z Cupkiem, zdziwiło mnie to trochę, ale pasują do siebie, chcę żeby im się udało. Z Aleksem nie mam kontaktu.”
Napisał i zamknęłam notes. Postanowiłam zacząć pisać pamiętnik.


Dziękuję za 3800 wyświetleń, jesteście boscy. Planuje jeszcze cztery rozdziały, a potem ruszamy z nowym projektem, ale teraz jeszcze nie o nim. Rozdział jak rozdział, zostawiam wam do oceny. Jest mi smutno, skoro jest tyle wyświetleń, a tak mało komentarzy, jeśli czytaj to oceń, skomentuj, to dla mnie ważne.  Napisałam dzisiaj z rano ostatni rozdział, ale nie będę to następny, jeszcze trochę tu pokombinuje. Przed świętami nowy się pojawi, to jest pewne. Cieszę się z wczorajszej wygranej Skry, niestety nie było mnie na meczu, nie udało mi się nabyć biletów, ale mam nadzieję, że na następny nam się uda. Całuję i do następnego.

NASZ KOCHANY MVP !!!!

sobota, 1 grudnia 2012

10."-Jak to dobrze zuważyłaś, „mój” Aleksandar"


Hania:
-W sprawie Aleksandara? –Zapytałam wpuszczając blondynkę do środka.
-Milena Novaković. –Wyciągła rękę w moją stronę, ja uścisnęłam ją. –Była dziewczyna Aleksa. –Wtedy zbierałam szczękę z podłogi.
-O co chodzi? –Zapytałam a blondynka bezczelnie weszła do salonu i rozsiadła się w salonie. Wyglądałam przy niej jak siedem nieszczęść, ona ładna zgrabna, idealnie ubrana, a ja miałam na sobie koszulkę Aleksa, która pachniała jego perfumami, getry i bambosze ze świnką.
-Ja byłam kiedyś z Aleksandarem, będę z nim znowu, dlatego przyszłam ci powiedzieć, że Alek za grzeczny to nigdy nie był, zdradzał mnie, manipulował mną i resztą swoich panienek też. Ale ja go kocham, więc dlatego z nim będę, najlepiej będzie jak się  z nim rozstaniesz. –Powiedziała patrząc mi prosto w oczy i uśmiechała się podle. –Może dasz mi coś do picia? –powiedziała słodkim głosikiem, a dalej stała w progu pokoju, nie mogło to wszystko do mnie dojść.
-Lepiej będzie jak opuścisz moje mieszkanie, teraz. –Powiedziałam. Blondynka  spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać, wstała.
-Jesteś żałosna laleczko. –Powiedziała wychodząc z mieszkania. 
Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać.  Po chwili do mieszkania weszła Paulina, spojrzała na mnie i szybko do mnie podleciała.
-Skarbie coś się stało? –Zapytała. –Czy ta blondynka miała coś z tym wspólnego? –Pokiwałam głową. –Z Aleksem też? –Dopytała .
-Jego była, powiedziała, że chcę do niego wrócić, że Aleks bawi się dziewczynami i jest manipulantem… - Powiedziałam i wybuchnęłam jeszcze większym płaczem.
-Hania, powinnaś pogadać z Aleksem. –Powiedziała.
-Ma dzisiaj mecz, po meczu. Powinien się na tym skupić przede wszystkim. –Powiedziałam. Paulina mnie przytuliła. – Jak nie moja matka, to była Aleksa. Czy ja nie mogę mieć jednego normalnego dnia? Iść na mecz mojego chłopaka, kibicować mu, jak wygra to będę się z nim z radości całować, a jak przegra to będę się z nim całować, żeby go pocieszyć. –Powiedziałam, a moja przyjaciółka spojrzała na mnie poważnym wzrokiem.  A po chwili wybuchnęłam śmiechem.
-Hania, może po prostu id razu pójdź z nim do łóżka będzie prościej. –Zauważyła moja przyjaciółka.
-Paulina ty jesteś jakaś chyba niewyżyta seksualnie, muszę pogadać z tym twoim Robercikiem. –Powiedziałam śmiejąc, a moja przyjaciółka spojrzała na mnie z chęcią mordu w oczach.
-On ma na imię Rafał. –Powiedziała do mnie wyrzutem, a ja zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać. – Chodziarz mogłabyś pamiętać, jak mój chłopak ma na imię. –Patrzyła na mnie.
-Co za różnica, Robert czy Rafał. To na R i to na R. –Teraz to obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

Aleksandar:
-Już skończyłeś gadać? –Zapytał Dejan.
-Tak, Paulina wchodziła do mieszkania, zadzwonię do niej później. –Powiedziałem i wsiadłem do autobusu, razem z resztą chłopaków. Dojechaliśmy do hotelu i mój telefon zadzwonił.  Miałem nadzieję, że była to Hania jednak nie. Nieznany numer.  –Halo? –Zapytałem.
-Cześć Aleks. Byłam u twojej laleczki. –Poznałem ten głos, ale nie chciałem go słyszeć. Przemyślałem wszystko co powiedziała.
-Gdzie byłaś? –Zapytałem.
-U twojej Hani.  Pogadałyśmy sobie, więc  może się spotkamy? –Zapytała a emocje zaczęły we mnie buzować.
-Spierdalaj. –Powiedziałam i rozłączyłem się. –Cupko musze jechać do Hani,  Milena u niej była. –Powiedziałem. Mój przyjaciel wstał i stanął przede mną.
-Nie możesz jechać. Hania nie wie, że ty wiesz, że widziałeś się z Mileną. Po drugie za trzy godzinny jest mecz. Zadzwoń do niej. –Powiedział mój przyjaciel, kwinąłem na zgodę.

Hania:
Nagle rozdzwonił się mój telefon.
-Paula to Aleks, co ja mam mu powiedzieć, będzie się pytał, czy pójdziemy na mecz? –Spojrzałam na przyjaciółkę.
-Idziemy na mecz i tak masz mu powiedzieć.  –Powiedziała Paula. –Obieraj. –Powiedziała.
-Cześć. –powiedziałam do słuchawki telefonu.
-Hej Kochanie,  będziecie na meczu? –Zapytał Aleks.
-Oczywiście. –powiedziałam lekko złamanym głosem.  Miałam nadzieję, że Aleks niczego nie zauważy, choć niestety się myliłam.
-Haniu coś się stało? –Zapytał zmartwiony. Nie wiedziałam, czy mam teraz mu to wszystko powiedzieć, ale przecież przez telefon nie powinno się takich rozmów toczyć.
-Oczywiście, że nic kochanie. To samo co rano. –Odpowiedziałam. Miałam wielką nadzieję, że to  kupił. –Kochanie, ale ja nie mam w co ubrać. –Powiedziałam, chciałam zmienić temat, więc tylko to mi przyszło do głowy.
-Mam dla ciebie niespodziankę, ja będziecie, za godzinkę, to dostaniesz koszulkę z moim nazwiskiem. –Powiedziała Aleks, usłyszałam śmiech jego kolegów.
-Jeszcze sobie pomyślą, że mam na nazwisko Atanasjević. –Zaśmiałam się do słuchawki.
-Przeszkadzałoby ci to? –I tym tekstem totalnie mnie rozwalił. –Nie oświadczam ci się… jeszcze.  –Powiedział mój ukochany, a ja trochę się rozluźniłam.
-Oczywiście, że nie. –Powiedziałam. –To ja się szykuję, bo pragnę tej koszulki. Kocham Cię. –Powiedziałam i się rozłączyłam. –Paula szykujemy się. –Krzyknęłam do przyjaciółki.

Aleksandar:
Hania miała dziwny głos przez telefon. Ale rano też dziwnie się zachowywała, nie mam pojęcia co jest  tymi kobieta. Mam nadzieję, że nie przejęła się słowami Mileny, domyśliłem się, że w tym całym przedsięwzięciu macza swoje palce Piotrek. Nie lubię gościa. Skrzywdził Hanię, a to dla mnie coś najgorszego na świecie.
-Aleks idziemy. –Powiedział Cupko. Ja kiwnąłem przyjacielowi i ruszyłem za nim w stronę autobusu. Wsiadłem do niego założyłem słuchawki i tak dojechaliśmy do łódzkiej hali.  
Hania z Pauliną stały pod halą i zawzięcie o czymś dyskutowały, ale kiedy tylko do nich podszedłem z Cupkiem, od razu przestały.
-Hej. –Powiedziała Hania i cmokła mnie na przywitanie. –Cześć Konstantin. To Paulina. –Przedstawiłam ich sobie podali sobie ręce.

Hania:

-Proszę koszulka, a dla Pauli mam Cupka. –powiedział i podał nam torbę.
-Dziękujemy, a teraz zmykaj. –Powiedziałam, chłopaki poszli za resztą, a my weszłyśmy na hale. Ludzi było już mnóstwo.  Usiadłyśmy na swoich miejscach, momentalnie zapomniałam o byłej Aleksa. Może nie będę z nim o niej rozmawiać, nie chcę, powodować kłótni.
-To twarzy ci w tej koszulce. –Powiedziała moja przyjaciółka, a ja spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się do niej.
-To w twojej też. Widziałam jak Konstantin na ciebie patrzy, tak wiesz. –Powiedziała, a Paulina spojrzała na mnie. –No wiem tym masz tego swojego Robercika, ale on taki fajny jak Cupko nie jest. –Powiedziałam do przyjaciółki.
-Tak? A twój Aleksandar cały czas na ciebie. –Pomachałam Aleksowi.
-Jak to dobrze zuważyłaś, „mój” Aleksandar. –Powiedziałam z uśmiechem do przyjaciółki.

Aleksandar.
Po wygranym meczu, szybko podbiegłem do Hani. Zauważyłem z daleka Milenę, nie chciałem dopuścić do jakiegokolwiek naszego spotkania.
-Jesteś ze mnie dumna? –Zapytałam, a Paulina, która stała obok Hani, zaczęła się śmiać.
-Bardzo. –Odpowiedziała i pocałowała mnie. Dziewczyny naokoło zaczęły buczeć. –A teraz uciekaj, bo mnie zabiją. –Zaśmiała się do mnie.
-Zadzwonię, jak będę wychodził z hali. –Powiedziałem i jeszcze raz przelotnie pocałowałem Hanię.



Cześć, cześć, czuwaj. Dziesiąty już jest. Dzięki za 2800 wyświetleń, za każdy komentarz, dobre słowo. Jeszcze raz wielkie dzięki.  Opowiadanie o Dejanie, zacznę kiedy skończę to, a planuje około jeszcze 5-7 rozdziałów. Mam już pomysł jak skończę to opowiadanie, ale nie teraz o tym. Jeszcze raz wielkie dzięki, kocham was. Polecajcie swoje blogi, komentujcie. To dla mnie ważne, za każdym razem pisze do was to samo. Więc kończę i do następnego.