piątek, 14 grudnia 2012

13."Lepsze niż żeby dała mi w twarz, choć nie to by było lepsze poczułbym jej dotyk. "


Aleks:
Odwiozłem Hanię do Pauliny, a sam udałem się do Bełchatowa, wiedziałem, że dziewczyna nie chcę ze mną rozmawiać, a ja nie miałem zamiaru się narzucać, spieprzył sprawę i sam jestem sobie winien,  przecież, mogłem jechać do niej i jej wszystko wytłumaczyć.  Ale chciałem, żeby była szczęśliwa, nie muszę być to akurat ja. Wiem myślę dziwnie, ale chcę, żeby ona była szczęśliwa.  To czy ja będę liczy się dla mnie jak najmniej.  Hania jest najważniejszą kobietą w moim życiu, nikt mi jej nie zastąpi, nigdy.
-Dzięki za podwózkę. –Powiedziała Hania, kiedy zajechaliśmy pod blok, w którym kiedyś mieszkała.
-Nie ma za co. –Odpowiedziałem, dziewczyna wysiadła z samochodu, wysiadłem ze nią, żeby wyciągnąć z bagażnika jej walizkę. Wystawiłem ją przed samochód, patrzyłem w oczy dziewczyny, miałem ochotę ją pocałować, miała takie smutne oczy, kiedy na mnie patrzyła. –Hania? –Dziewczyna spojrzała na mnie.
-Aleks, nie mogę przepraszam. –Wzięła w rękę walizkę i szybko pobiegła do klatki, a ja jak ten ostatni kretyn stałem, przy otwartym bagażniku. Chciałem za nią biec, ale nogi mi na to nie pozwoliły,  chciałem oderwać się od ziemi, ale nie mogłem, coś mnie blokowało.
Wsiadłem do samochodu i pojechałem do Bełchatowa. Cały czas mając przed oczami twarz Hani.

Hania:
Siedziałam na kanapie z Paulą. Cupko pomieszkiwał z moją przyjaciółką, ale dzisiaj miał się nie pojawić. Miałyśmy mieć taki babski wieczorek. Siedziałam pod kocem z kubkiem kakao, a Paulina siedziała obok mnie i patrzyła na mnie, czekała, aż ja coś powiem, ale jakoś nie chciało mi się nic mówić. Nie chciałam rozmawiać o Aleksie, to nie było dla mnie łatwe, czasem, znaczy często chciałam uciec od tego tematu. A dlaczego? Na to pytanie nie znałam odpowiedzi.
-Skoro, ty nie chcesz mówić, to ja będę mówić. –Powiedziała moja przyjaciółka i kontynuowała swój monolog. –Hania ty go jeszcze kochasz, a on kocha ciebie, miałam ochotę go wrzucić w samolot do Ciebie, ale ty oczywiście, powiedziałaś, że nic cię z nim już nie łączy, a łączy was bardzo dużo. –Patrzyłam w martwy punkt na ścianie. – Hanka wy oboje jesteście siebie warci, ta cała Milena była w zmowie z naszym cudownym Piotrusiem. –Akurat to się tego domyśliłam, ale nie chciałam, żeby wiedziała. – On poza tobą świata nie widzi, a ty oczywiście musisz postawić na swoim, jesteś uparta jak osioł, ale niewiadomo kto jeszcze. –Powiedziała, a we mnie coś pękło.
-Paula mam się na niego teraz rzucić, nie potrafię.  Jest mi cholernie ciężko, ale to nie ma sensu.  Ja nie potrafię mu na nowo zaufać, boje się tego, Paula ja się boję. –Powiedziałam i po prostu się rozpłakałam. –Paulina obiecaj mi, że będziesz mnie pilnować, żebym nie zrobiła żadnej głupoty? –Patrzyłam prosto w oczy przyjaciółce.
-Obiecuję. –Odpowiedziała i przytuliła mnie.
To wszystko jest trudne, niepotrzebnie tu przyleciałam, przecież na nowo rozdrapałam ranę, o nazwie Aleks, nie chciałam tego, ale musiałam się z tym pogodzić. Drugiego stycznia miałam wrócić do Włoch. Do pseudo „normalności”, bo tak chyba obecnie mogłam nazwać to miejsce.

SYLWESTER:
Aleks:
-Aleks, szykuj się, mamy jechać do Pauli i jej pomoc. –Powiedział mój przyjaciel, nie wspominał imienia „Hani”, pewnie dlatego, że ostatnio dziwnie reagowałem na imię tej dziewczyny.
-Już. –Odpowiedziałem. Pojechaliśmy do dziewczyn, mieszkanie prawie było już udekorowane,  my przyjechaliśmy z obstawą alkoholową.  W drzwiach przywitała nas Paulina, od razu zacząłem rozglądać się za Hanią, ona stała w pokoju na stole i próbowała wieszać balony, wychodziło jej to dość nieudolnie, ale była przy tym taka słodka. –Może pomogę? –Zaproponowałem patrząc  w jej śliczne oczy.
-Jestem dużą dziewczynką, sama świetnie sobie dam radę. –Odpowiedziała dziewczyna, nawet na mnie nie spojrzała. Brakowało mi jej charakterku i głosiku. Chciałem znów ją przytulić i wiedzieć, że jest tylko moja, ale nie było mi to dane.
-Hania, jestem wyższy i lepiej sobie poradzę z tymi balonami. –Dziewczyna zeszła ze stoły i dała mi do ręki kolorowe baloniki.
-Proszę. –Spojrzała na mnie i wyszła z pokoju. Przynajmniej na mnie spojrzała, zawsze to coś. Lepsze niż żeby dała mi w twarz, choć nie to by było lepsze poczułbym jej dotyk.

Paulina:
-Tęskniłem za tobą. –Powiedział Konstantin całując mnie.  Jak ja z nim wytrzymuję.
-Widziałeś mnie wczoraj. –Powiedziałam do niego uśmiechając się, po chwili zmieniłam jednak wyraz swojej twarzy.-Hania jest w kompletnej rozsypce. –Odpowiedziałam, odrywając się od niego, patrzyłam w jego oczy.
-Aleks też, ale udaje że wszystko jest w jak najlepszym porządku. –Powiedział mój chłopak, siedziałam na jego kolonach w kuchni.
-Ona nie chcę powrotu do Polski, mówi, że nie potrafi mu zaufać. –Oparłam czoło o czoło Cupka.
-Aleks, chcę żeby Hania była szczęśliwa, nawet jeśli nie z nim. –W tym momencie szczęka opadła mi ku samej ziemi i autentycznie musiałam ją zbierać z podłogi.
-Żartujesz sobie? –Dla upewnienia zapytałam Cupka.
-Nie. –Odpowiedział całkowicie poważnie.

Hania:

Zakładałam czarną sukienkę, kiedy do pokoju wszedł Aleks, byłam w samej bieliźnie.
-PUKA SIĘ! –Warknęłam na niego.
-Twój prawie nagi widok mi nie przeszkadza. Widziałem cię już kilka razy nago. –Odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
-Skoro już tu jesteś to może zapniesz mi sukienkę? –Odwróciłam się do niego plecami, włazy wzięłam na jedną stronę.
-Oczywiście. –Podszedł do mnie, poczułam jego dotyk na swoich plecach, przejechał opuszkami palców, po linii mojego kręgosłupa, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz, wyczuł to, uśmiechnął się cwaniacko i zapiął zamek. –Proszę. –Odpowiedział, odwróciłam się w jego stronę, nasze spojrzenia się spotkały.
-Dziękuję. –Odpowiedziałam i poszłam w stronę łazienki, zostawiając go samego w moim dawnym pokoju.  Na korytarzu spotkałam Paulinę, która wychodziła ze swojego pokoju cała czerwona, a za nią wyszedł Cupko. –Nie chcę wiedzieć, co wyście tam robili. –Zaśmiałam się i poszłam do łazienki.
W łazience ogarnęłam trochę włosy zrobiłam sobie koczka i lekki makijaż. Założyłam szpilki i wyszłam z łazienki, siatkarze powoli zaczęli się schodzić, witałam się z nimi, ale żaden nie pytał o powrót do Polski, Aleksa, po prostu „co tam?, jak tam we Włoszech?” nic szczególnego. Osobiście mi to pasowało, nie chciałam się nikomu tłumaczyć, nie teraz.

Aleksandar:
Hania siedziała sama przy barze, mała z kim rozmawiała, miałem ochotę, do niej podejść, powiedzieć, że ją kocham, że jest najważniejsza kobietą mojego życia,  ale bałem się. Skrzywdziłem ją już, za bardzo.  Jeszcze parę minut i nowy rok, mam nadzieję, że lepszy, zawodowo, bo prywatnie, to nie wiem co będzie i nie chcę wiedzieć.

Hania:
Przecież, mogę podejść do Aleksa i złożyć mu noworoczne życia, to nie jest grzech. Wstałam z mojego barowego krzesełka, od którego mnie już tyłek trochę bolał, ale może raz tańczyłam i był to tylko Cupko, który mnie wyciągnął bo Paulina mu kazała, wszyscy bawili się wyśmienicie, no może prócz mnie i Aleksa, on tez prawie całą imprezę przesiedział, ale nikt mu nie kazał.
Wyszliśmy na dwór, aby przywitać nowy rok ,zaczęło się odliczanie, podeszłam do Aleksa, który kiedy mnie zobaczył, rozpromienił się jak milion dolarów.

Aleksandar:
Hania szła w moje stronę, starego roku, może zacznę nowy dobrze, miałem taką cichą nadzieje.
-Wszystkiego najlepszego w nowym roku! –Krzyknęła Hania i patrzyła na mnie, przybliżyłem się do niej i chciałem ją pocałować…


Witajcie kochani, albo raczej kochane. Dziękuję za 4900 wyświetleń i liczę na opinię, przepraszam za wszelkiego rodzaju literówki, skończyłam w takim momencie, bo tak na serio to nie wiem co Hania zrobi, ale pewnie będzie to cos ciekawego, albo nie, cieszę się, że czytacie moje wypociny, czytam każdego bloga, którego polecacie w komentarzach, nie dodaje komentarzy, ponieważ najczęściej czytam je w Operze, ale na telefonie i nie chcą mi się dodawać. Jeszcze raz wielkie dzięki i do następnego.



2 komentarze:

  1. Mmmm.... :D :*
    I co zrobi?
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :* :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ej no, niechże oni się spikną! :)
    widać, że oboje się nadal kochają, tylko jakoś ciężko im ponownie to udowodnić.
    może ten Sylwester i wspólny Nowy Rok jednak pomogą? :)

    OdpowiedzUsuń