czwartek, 29 listopada 2012

9.” własna odmiana heroiny, nie no mówię jak Edward ze „Zmierzchu”, coś jest ze mną nie tak.”


Hanna:
Kolejna noc, którą spędziłam z Aleksem. Nie żałuje tego, broń Boże, ale moje życie byłoby strasznie nudne bez mojego kochanego loczka, który smacznie sobie spał, obok.  Ma dopiero trening o 10, więc  nie musze go tak szybko budzić. Postanowiłam, że zrobię mu śniadanie, np. naleśniki z dżemem truskawkowym.
Cicho sir ubrałam i poszłam do kuchni. Odnalazłam tam mój telefon, który niespodziewanie, zadzwonił, co dość mnie zdziwiło o tak wczesnej porze.
-Halo? –Zapytałam zamykając drzwi kuchni, aby nie obudzić Aleksa.
-Cześć córcia. –Głos, który staje się zmorą mojego życia. Kochana mamusia, nie spodziewałam się, że po tym co zrobiła tydzień temu, odważy się zadzwonić, ale jak widać są ludzie parapety no i moja mama.
-Cześć mamo. Coś się stało? –Pomyślałam, że może stało się coś z babcią Helenką, albo z dziadkiem Stasiem. Bo po co miałaby dzwonić, przecież, nie będzie chciała się pogodzić.
-Skarbie, nic się nie stało. To już do własnej córki nie można zadzwonić? –Coś się kroi, aż na samą myśl boje się co to może być.
-Ach, tak, no bo wiesz po tym co usłyszałam z twoich ust tydzień temu, nie spodziewałam się, że zadzwonisz.  –powiedziałam, bez owijania w bawełnę.
-Haneczko. –No ładnie, czyli czegoś chcę i to bardzo. –Przepraszam cię za tamto, to było straszne nieporozumienie, Może naszą zgodę uczcimy obiadem w tę sobotę, oczywiście będziesz mogła przyjść z tym swoim, jak on miał? –Tym to trochę mi ciśnienie podniosła.
-Aleksandar, nie wiem mamo, ponieważ, Alek mam mecz, więc nie wiadomo czy uda nam się, to mało prawdopodobno, ale dzięki za dobre chęci, zawsze coś. –Powiedziałam ozięble, nie miałam ochoty na rozmowę, z nią, ani trochę.
-Haniu, chodziarz mogłabyś dać mi szanse. –Powiedziała matka z  wyrzutem.
-Musze kończyć, szykuję się na zajęcia. Pa. –Odłożyłam słuchawkę, zanim jeszcze zdążyła cokolwiek powiedzieć, była żałosna.
Zaczęłam brać się za śniadanie dla mojego księcia, który jeszcze sobie smacznie spał, takiemu to dobrze.

Aleks:
Kiedy otworzyłem oczy, zauważyłem, że jestem w pokoju Hani, a jej oczywiście obok mnie nie było. Usłyszałem, że jest w kuchni. Moje kochanie to o wszystkim pomyśli, śniadanie, anioł nie kobieta. Z dnia na dzień kocham ją coraz bardziej. Ja się od niej uzależniam, jest dla mnie jak narkotyk, moja własna odmiana heroiny, nie no mówię jak Edward ze „Zmierzchu”, coś jest ze mną nie tak. 
Poszedłem do kuchni, a Hania już podawała do stołu miała dziwną minę, ale kiedy wszedłem do pomieszczenia, udawała, ze się uśmiecha.
-Cześć kochanie, głodny? –Zapytała wskazując na talerz  z naleśnikami.
-Bardzo. –Odpowiedziałem i zacząłem jeść, Hania usiadła naprzeciwko mnie tylko z kubkiem herbaty. –Coś się stało? –Zapytałem, widząc nie za ciekawą minę ukochanej.
-Brzuch mnie trochę boli, wiesz, sprawy kobiece. –Powiedziała i upiła łyk herbaty. Nie za bardzo w tą wierzyłem, ale może. Ty nie masz skarbie treningu o 10? –Zapytała uśmiechając się.
-Już chcesz się mnie pozbyć? –Odpowiedziałem stając obok niej.
-Nie, Lae jest piętnaście po dziewiątej. –Powiedziała, a ja ruszyłem jak z procy. A moje Hania oczywiście zaczęła się śmiać.
-Kochanie, to ja lecę, zadzwonię po treningu. Kocham Cię. –Powiedziałem stojąc w drzwiach, a potem pocałowałem ją i zbiegłem na dół.

Pod Atlas Areną:
-Milena co ty tu robisz? –Zapytał Cupko widzą c blondynkę.  Niestety dobrze sobie znaną.
-Chcę się spotkać z Aleksandarem, tęsknie za nim. Od kiedy wyjechał z Serbii, nikogo sobie nie mogę znaleźć, my dla siebie jesteśmy stworzeni.  –Powiedziała dziewczyna ze sztucznym uśmiechem.
-Milena, nie rób z siebie idiotki, bo doskonale wiesz, że to ty go zostawiłaś. –Powiedział Cupko.
-Kochanie nie znasz całej prawdy,  Aleks do świętych nie należał, wiesz kiedy się ze mną rozstał, to robił różne dziwne, rzeczy, ale nie mnie to oceniać. Wiesz kiedy tu się pojawi. –Zapytała, ze sztucznym uśmiechem.
-Aleks kogoś ma. –Powiedział Cupko.
-Chodzi ci o tą Polką, mała konkurencja jak dla mnie, nie uważasz? –Zaśmiała się dziewczyna.
-Dzięki stary, że poczekałeś, jadłem z Hanią śniadanie. –Powiedział Aleks do przyjaciela, nie zauważając nawet blondynki.  Odwrócił się w jej stronę i zbierał szczękę z podłogi. –Milena? Co ty tu robisz? –Zapytał zdziwiony chłopak.
-Chciałam się z tobą zobaczyć. –Powiedziała. –Może powspominamy dawne czasy? –Zaproponowała dziewczyna.
-Wiesz nie mam czas, mam trening. –Odpowiedział spokojnie.
-A po trening? Przecież, on nie będzie trwał cały dzień. –Dziewczyna przybliżyła się do chłopka, a ten odsunął się.
-Milena, nie chcę się z tobą spotykać, mam kogoś, jestem szczęśliwy. –Powiedział chłopak.
-Chodzi ci o tą laleczkę, ostrzegam cię, jej były nie odpuści. –Powiedziała do niego, chciała, go sprowokować, ale Cupko go powstrzymał.
-Po pierwsze to ona ma na imię Hania i jest sto razy lepsza od ciebie. –Powiedział Aleks i z Cupkiem wyminęli ją, idąc w stronę wejścia.
-Jeszcze się kotku przekonasz. –Powiedziała i poszła w swoja stronę.

Hania:
Siedziałam na kanapie, zajecie dzisiaj odwołane, więc co robić, tylko nic. Do mieszkania weszła Paulina, kiedy usiadła na fotelu w pokoju, spojrzała na mnie pytająco.
-Coś się stało? Coś nie tak z Aleksem, nie wiem, nie stanął mu? –Jej pytania mnie powalały, zastanawiałam się czy ona posiada mózg, ale chyba nie.
-Paulinko posiadasz mózg, bo chyba jednak zostałaś go pozbawiona, nie chodzi o Alka, tylko o moją matkę, dzwoniła rano. –Powiedziałam, a mina Paulina zrobiła się poważna. –Przeprosiła mnie, ale wiem, że chodzi o coś grubszego, ktoś kazał, jej zaprosić mnie i „tego mojego”, bo tak go nazwała na obiad w sobotę. –Powiedziałam, a moja przyjaciółka zbierała szczękę z podłogi.
-No to ciekawie. –Powiedziała.

Aleks:
-Jak myślisz czego chciała? –Zapytał Cupko, kiedy wchodzili do szatni.
-Nie wiem i szczerze, nie chcę mieć z nią z nic wspólnego. –Powiedziałem. – Miałem zadzwonić do Hani jak się trening skończy.  –Powiedziałem i wyciąłem telefon, po trzech sygnałach moje kochanie odebrało. –Cześć, jak mija popołudnie ślicznej damie? –Zapytałem, przejmowałem się trochę tym spotkaniem z Mileną, ale nie chciałem, żeby Hania się dowiedziała.
-Jakoś żyje, oglądam sobie film z Paulinką, a ty bardzo zmęczony po treningu? –Zapytała.
-Troszeczkę… -Chciałem coś powiedzieć, ale Hania mi przerwała.
-Aleks ktoś dzwoni do drzwi, pewnie Paula, poszła do sklepu, a kluczy nie wzięła. Kończę. Kocham Cię pa.
-Ja ciebie, też. –Odpowiedziałem i rozłączyłem się.

Hania:

-Hanna Michalska? –Zapytała Blondynka, która stała przed drzwiami mieszkania.
-Tak, coś się stało? –Zapytałam.
-Ja w sprawie Aleksandara. –I wtedy nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.


Witajcie, ten rozdział trochę lepszy, mam nadzieję, że się podoba.  Dziękuję za 2400 wyświetleń. Za każdy komentarz, za wszystko. Jest mi trochę smutno bo Dejan odszedł, ale jakoś to przeżyję. Mam pomysł na nowe opowiadanie, właśnie o Dejanie i zaczynam je powoli tworzyć. Ale na razie nie o tym. Liczę na komentarze, pozytywne i negatywne. Przepraszam za literówki, ale wiadomo, tak to jest jak się szybko pisze. Jeszcze raz wielkie dzięki, polecajcie swoje blogi, czytam każdy, ja nie na komputerze to na telefonie posiadam Internet, więc zaglądam. Nie wiem już co ma do was pisać, więc wielkie dzięki, kocham was i do następnego.
: ))))))))))






niedziela, 25 listopada 2012

8.”Ja też cie kocham Aniele.”


Hania:
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno na moją twarz. Niestety w łóżku byłam sama. Aleks miał wieczorny trening, więc nie mógł do mnie przyjechać. Nie, żebym była niewyżyta, ale po prostu lubię się do niego przytulić jak zasypiam. Wstałam, mam dzisiaj egzamin z prawa cywilnego, a potem ma przyjechać do mnie Aleks.
Wyszłam z mieszkania i ruszyłam w stronę uczelni. Nagle ktoś mnie zaczepił, zdziwiłam się bo było dopiero po siódmej.
-Hania. –Poznałam ten głos, ale osobiście nie chciałam go słyszeć za bardzo.
-Czego chcesz Piotrek? –Zapytałam zła patrząc na niego.
-Chciałem ci powiedzieć, że ten twój siatkarzy to za miły nie jest i ma trochę na sumieniu. Martwię się o ciebie jak przyjaciel, Hania, wiem głupio się zachowałem, ale przecież jestem facetem i pierw mówię, choć nie zawsze tak myślę, a potem dopiero używam mózgu. Wybaczysz mi moje sobotnie zachowanie? –Zapytał, teraz przypomniało mi się ile od soboty stało się rzeczy.
-Dobra, powiedzmy, że było to nieporozumienie, a teraz się spieszę, mam egzamin. –Powiedziałam do Piotrka z uśmiechem, miał dwudniowy zarost, wyglądał męsko, ale ja mam przecież Aleksa i to jego kocham, a Piotrek nic mi na jego temat nie nagada. – Piotr nie znasz Alka i nie wiesz jaki jest. –Powiedziałam i ruszyłam na przystanek tramwajowy.
-Hania to może cię podwiozę?- Zaproponował Piotrek.
- Pojadę tramwajem. Cześć. –Powiedział i wyminęłam chłopaka, a potem wsiadłam do tramwaju i odjechałam.

Aleks.
-Aleks co ty taki nie wyspany? –Zapytał Dejan kiedy wszedł do mojej sypialni. Tak właściwie co on tu robi?
-Dejan co ty tu robisz? –Zapytałem.
-Cupko przegrał ze mną zakład, więc przyszedłem na śniadanie. A on kazał mi ciebie obudzić. –Uśmiechnął się się Dejan.
-Która godzina? –Zapytałem przerażony.
-Za dziesięć dziewiąta. –Powiedział mój kolega.
-O cholera! Hania miała egzamin, gdzie mój telefon miała mi napisać po egzaminie. –Powiedziałem szybko zrywając się z łóżka.  A oczywiście mój kolega zaczął się śmiać.  Wziąłem telefon do ręki, ale żadnej informacji od Hani nie było.
-Nie stresuj się tak, pewnie zdała. –Powiedział Dejan. –Cupko zrobił śniadanie, choć. –Powiedział kumpel, a ja go posłuchałem.
Piotr.
-To masz namiary na jego byłą, obecnie jest w Łodzi, ma jakiś pokaz, modelka,  nazywa się Milena Novaković, również Serbka.  Podobno to ona go zostawiła, bo dlatego, że wyjechał z Serbii, ale jest jeszcze wersja, że pogrzeszył trochę, ale żeby znać dokładną wersje, to nie ze mną rozmawiaj. –Powiedział facet. –Tu masz na nią namiary i wszystko o nim. –Podał mi szarą kopertę.
-Dzięki. –Odpowiedziałem.
-Do usług. –Powiedział i odszedł.

Hania.
Egzamin zdałam na pięć. Więc postanowiłam zadzwonić do Aleksa. Ten oczywiście odebrał po trzech sygnałach.
-I co? –Zapytał. Słyszałam śmiech jego kumpli.
-Zdałam na pięć. Umiałam to zdałam. A jak było wczoraj na tych dupach? –Zapytałam.
-Nie było źle, ale i tak wole ciebie. –Aleks, definitywnie się rozluźnił.
-No ja mam nadzieję, kochanie. To co o której będziesz? –Zapytałam.
-Może uda mi się wieczorem przyjechać, ale nie wiem co z trening, jutro jedziemy do Łodzi bo w środę gramy. –Powiedział skruszony Aleks.
-Jakoś to przeżyję. –Zaśmiałam się. –Kończę, mam zajęcia. Kocham Cię. –Powiedziałam do słuchawki.
-Ja też cię kocham aniele. –Powiedział, a  Dejan i Cupko, bo poznałam, że to oni, zaczeli się wygłupiać.

Aleks.
-Dejan, ja też cię kocham Aniele. –Zaczął Cupko.
-Ja również cię kocham Konstatnie. –Powiedział Cupko.
-Wy to jesteś strasznie głupi. –Powiedziałem. –Może wy sobie kogoś znajdziecie, a nie śmiejecie się ze szczęści kumpla. –Powiedziałem.
Piotr.
-Witam, to ja się chciałem z panią spotkać. –Powiedziałem do wysokiej blondynki, dość plastikowej, ale to już według gustu. Rozmawialiśmy oczywiście po angielsku.
-Milena Novaković. –Powiedziała dziewczyna.
-Piotr Białaś. –Powiedziałem, podając dziewczynie rękę.
-W jakiej sprawie chciałeś się z mną spotkać? –Zapytała.
-Chodzi mi o Aleksandara Atanasjevicia. Kręci się koło dziewczyny, koło której nie powinien, więc chcę mu trochę nabazgrać w życiorysie. –Powiedziałem, a dziewczyna się od razu rozpromieniła.
-Aleksandar ma kogoś? –Zapytała lekko zdziwiona.
-Tak, kogoś kogo nie powinien, to ona miała być moją dziewczyną, ale on mi ja zabrał. –Powiedział najważniejsze rzeczy dziewczynie o co chodzi.
-Chętnie pomogę, wrócę, do życia Alka, planowałam to zrobić, dzwoniłam do niego, ale ode mnie nie odbierał. Kochałam go i dalej kocham, potrzebuje tylko jego namiarów.  –Powiedziała dziewczyna upijając łyk latte ze szklanki.
-Na to liczę, chcę aby to nie było związane ze mną. Na razie, kiedy Atanasjević ją zostawi ja wkroczę do akcji i zajmę się Hanią, a wtedy będziesz mogła zrobić z nim co chcesz, możesz go zostawić, zostać z nim, to najmniej mnie interesuje. Ma zniknąć z życia Hani. –Powiedziałam.
-Tak na  serio to ja go zdradziłam, on nic nie zrobił, ale nie chciał mi wybaczyć. Ja już się nim zajmę, o to nie musisz się martwić. –Powiedziała zadziornie dziewczyna, była całkiem ładna.

Hania:

Siedziałam w kocu na kanapie, Paulina oczywiście jest u tego swojego fagasa. Latałam po kanałach jak szalona. Było mi trochę smutno, ze względu na to, że Aleks nie przyjedzie dzisiaj, ale przecież, wiedziałam, kim jest i co robi. Ma treningi wyjazdy i różne inne, ale jakoś to przeżyje.
Usłyszałam pukanie do drzwi, wstałam z kanapy, otworzyłam drzwi, a tam stał Aleks z pizzą.
-Może jesteś głodna? –Powiedział, wszedł do kuchni, odłożył opakowanie.
-Strasznie. –Powiedziałam i pocałowałam mojego chłopaka.
-Miałem taką nadzieję. –Aleks odwzajemnił mój pocałunek. –Rano pojadę do hotelu, więc mogę u ciebie zostać, dlatego wziąłem torbę. Będziesz jutro na meczu?
-Oczywiście. –Powiedziałam . Poszliśmy do salonu z pizzą. Kiedy ją zjedliśmy wypaliłam jak nienormalna. –Paulina dzisiaj nie wróci. –Powiedziałam. A Alek zrozumiał to i zaczął mnie całować.


Witajcie moi kochani. Rozdział, ja rozdział. Kiedy następny nie powiem wam tego.  Mam nadzieję, że na koniec tygodnia. Ale nie wiem. Polecajcie swoje blogi, komentujcie mój, polecajcie mój blog.  Ja oczywiście, również będę polecać wasze. Dzięki za każdy komentarz i cieplutkie słówko, oby jak najwięcej. Mam nadzieję, że się podoba.  Sama nie wiem co mam do was napisać. Skra dzisiaj wygrała, ale to pewnie wiecie. Jest to dla mnie ważne. Dziękuję już za 1900 wyświetleń, oby jak najwięcej i komentujcie, komentujcie, komentujcie, komentujcie i komentujcie.  Milena namiesza razem z Piotrusiem, więc zacznie się ciekawie. Pozdrawiam, was jeszcze raz i całuje.
DO NASTĘPNEGO.




czwartek, 22 listopada 2012

7."Och Konstatinie kocham cię. – …-Dejanie, ja też cię kocham. Idziemy do ciebie czy do mnie?"


Hania:
Paulina postanowiła, że wyjdzie, bo postanowiła iść do swojego chłopaka na noc. Oczywiście nie bez oszczędziło się bez zbędnego komentarza od mojej kochanej przyjaciółki.
-Hania, pamiętaj bądź grzeczna i nie róbcie tego w salonie. –Powiedziała w momencie kiedy wychodziła z mieszkania
-Dobrze. –Odpowiedziałam, a Paulina wyszła z mieszkania. Kiedy wyszła, wróciłam do salonu, gdzie siedział Aleks. Usiadłam obok niego.
-To może, ja już pójdę. –Oznajmił mój towarzysz, wstając z kanapy.
-Ani mi się waż. –Powiedziałam. –Chcesz zostawić mnie samą na noc? –Zapytałam.
-A co będziemy robić? –Aleksandar ewidentnie się wyluzował. Ja usiadłam mu na kolanach.
-A na co masz ochotę? –Wyszeptałam mu do ucha, a Aleks zaczął mnie całować.  A później już działo się co się działo. Aleks zaniósł mnie do sypialni. A tam działo się co się działo.

Piotr:
-Cześć stary, pamiętasz może że masz u mnie dług. Wiem jak możesz go spłacić. –Powiedziałem do telefonu.
-Słucham? –Odpowiedział męski głos po drugiej stronie.
-Musisz się dowiedzieć wszystkiego na temat jednego Serba, ale wszystkiego. –Powiedziałem poważnym tonem. –Mam nadzieję, ze informacje do ciebie doszły. –Powiedziałem.
-Informacje będziesz miał w przyszłym tygodniu, cześć. –Powiedziałem.
Oj, mój drogi, długo to ty w życiu tej dziewczyny nie będziesz.

Aleksandar;
Hania smacznie spała w moich ramionach. Jej ciało było idealne, jak greckiej bogini. Teraz po tym wszystkim, co wcześniej przeżyłem, nie wiedziałem, że spotkam kogoś takiego jak Hania. Ona jest po prostu idealna.  Jej brązowe loki opadały na jej cudowną świat, po prostu idealnie. Spojrzałem na zegarek było piąta rano, a ja bałem się, że jeśli zamknę oczy, a potem się obudzę to Hani już nie będzie. Wolałem ją obserwować, niż zajmować się snem. Ona była najważniejsza.

Hania:
Udawałam, że śpię, choć doskonale wiedziałam, że Aleks nie śpi. W pewnej chwili odwróciłam się do niego i pocałowałam go w usta.
-Dzień dobry. –Powiedziałam do niego, a Aleks uśmiechnął się do mnie. –Dlaczego nie śpisz? –Zapytałam, patrząc na niego z uśmiechem.
-Nieważne. Jak ci powiem to będziesz się śmiała. –Powiedział, a ja nie zwracając na niego uwagi znów go pocałowałam. A on lekko się zdziwił się.
-Masz racje nie ważne. –Powiedziałam i znów zaczęłam całować mojego towarzysza.
-Hania, wciąż ci mało? –Zapytał Aleks.
-Mi nigdy nie będzie za dużo. –Zaśmiałam  się i znów zaczęliśmy się całować. Aleks ni szczędził mi pieszczot. Co całował moje ciało, szyje, dekolt, brzuch, ramiona. Ja bawiłam się jego loczkami, które ubóstwiam, może to właśnie w nich się zakochałam. Aleks przeszedł do czynu, a potem to już tylko…

Aleksandar:
Obudziłem się w łóżku Hani, ale jej obok mnie nie było, mojej koszulki z resztą też. Założyłem na siebie bokserki i poszedłem do kuchni i tam znalazłem moje kochanie, robiące coś przy kuchni, podszedłem do niej od tyłu i objąłem ją w tali i ucałowałem jej ramię.
-O nie strasz mnie. –Powiedziała moja piękność, która miała na sobie moją zgubę.
-Do twarzy ci w mojej koszulce. –Powiedziałem, Hania robiła jajecznice, która pachniała cudnie. Anioł, nie kobieta, ale tego jej ni mówicie. –Wiesz, że będę musiał jechać bo mam trening. –Powiedziałem smutny.
-Jakoś to przeżyję, ale następnym razem mi to wynagrodzisz. –Powiedziała, kładąc dwa talerze z jajecznicą i dwa kubki kawy na stole.  Zaśmiałem się i usiadłem przy stole. Zjadłem jajecznice, pożegnałem się z Hanią i pojechałem do Bełchatowa.

Hania:
Aleks wyszedł, a przyszła Paula. Usiadła naprzeciwko mnie i wiedziałam, że zaraz będę musiała się tłumaczyć przyjaciółce, co takiego robiłam.
-No już mów, ale wszystko. –Powiedziała Paulina, a ja wiedziałam, że nie uda mi się  wykręcić przyjaciółce.
-No, więc Alek jest cudowny, wspaniały, uroczy,  ukochany i w te klocki też jest całkiem nieźle. Nawet więcej niż nieźle. –Zaśmiałam się, a Paulina razem ze mną.
-Wiesz co Hanka, ty to się zakochałaś. –Moja przyjaciółka również zaczęła się śmiać.

Aleksandra:

Po treningu, poszedłem do szatni, a tam już czekało mnie przesłuchanie przez kumpli.
-No już tłumacz się. –Zaczął Cupko. –Wczoraj dostałeś moje błogosławieństwo, więc mam nadzieję, że z niego skorzystałeś. –Powiedział mój przyjaciel i wszyscy zebrani w szatni patrzyli na mnie.
-Hania, jest… cudowna. –Powiedziałem i zacząłem się przebierać. Wiedziałem, że teraz nie odpuszczą.
-No mów dalej… - W tym momencie zachęcał mnie Winiar, moi kumple usiedli na a ja stałem na środku szatni.
-Hania jest wyjątkowa, kochana, wspaniała, świetnie gotuje i inne rzeczy też robi świetnie. – Powiedziałem i zacząłem się przebierać, nie zwracając uwagi na komentarze moich kochanych kolegów, kiedy wychodziłem z szatni postanowiłem zadzwonić do mojej Hani, odebrała po dwóch sygnałach. –Cześć kochanie, ja właśnie skończyłem trening, a ty co robisz? –Zapytałem.
-Aleks idziemy na dupy idziesz z nami? –Dejan z Cupkiem darli się do telefonu.
-Aleksadarze, gdzie ty się wybierasz? –Zapytała Hania śmiejąc się.
-Chętnie to bym do ciebie pojechał do ciebie, ale mam wieczorny trening, ale jutro na pewno do ciebie przyjadę. –Powiedziałem do niej.
-Będę na ciebie czekała, a teraz idę się uczyć jutro mam egzamin, więc muszę wkuwać prawo cywilne, ale bardziej wolałabym uczyć się czegoś innego. –Powiedziała do mnie mrucząc.
-Jutro skarbie. –Powiedziałem. –To do zobaczenie. Kocham Cię.
-Ja  ciebie też. –Odpowiedziała i się rozłączyła.
-Och Konstatinie kocham cię. –Powiedziałem Dejan, kiedy robili scenę, jak przestałem rozmawiać z Hanią.
-Dejanie, ja też cię kocham. Idziemy do ciebie czy do mnie? –Wszyscy się śmiali, łącznię ze mną i z trenerem.
-Wy to jesteście głupi. –Powiedziałem i wyszedłem z hali.

Wiem rozdział nie ciekawy. Muszę wam powiedzieć, że następny rozdział nie wiem kiedy dodam bo mam małą awarie związaną ze szkołą, więc  ten rozdział jest dodany tak na szybko. Za co bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że uda może mi się coś ciekawego dla was dodać, ale to mało prawdopodobne w najbliższym czasie. Jeśli będą jakieś problemy będę was o nich informować. Przepraszam, za wszelkiego rodzaju literówki, ponieważ mój Word, strasznie je przestawia. Cieszę się, że Skra wygrała, ale smutno mi trochę, że Cala odszedł ze Skry, dałyśmy mu z koleżanki misia na urodziny, chcemy odzyskać go i naszą żółta kokardkę, oczywiście żartuje. Dziękuję, za każde cieplutkie słowo które od was dostaje, polecajcie swoje blogi i będzie mi miło, że jeśli będziecie polecać mój blog, dziękuję za 1600 wyświetleń, bo to dla mnie ważne. Jeśli nie macie konta na bloggerze, to i tak komentujcie bo to dla mnie ważne. Jeszcze raz z całego serduszka dziękuje i liczę na więcej. Jesteście wspaniali,  komentujcie, polecajcie swoje blogi, oczywiście przeczytam i kocham was. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam was serdecznie.




niedziela, 18 listopada 2012

6. „ Masz moje błogosławieństwo. –….-Wiesz, chyba go nie potrzebuje.-…”


Aleksandar:

-Alek ty wyjedziesz prawda, nie będzie cię? –Zapytała przez łzy, zastanawiałem się co się stało przez te parę godzin… Hania stała przede mną zapłakana. Zastanawiałem się co się takiego stało, że płacze.
-Kochanie, co się takiego stało, kto ci takich głupstw, nagadał. –Zapytałam biorąc jej śliczną twarz. –Jeśli liczysz, że wyjadę na jakiś mecz i nie będzie mnie parę dni, to inaczej nie zamierzam wyjeżdżać. Ale za każdym razem będę do ciebie wracał. –Powiedziałem patrząc w jej oczy.
-Ale jak po sezonie skończy ci się kontrakt, wyjedziesz, a ja zostanę sama. –Powiedział już płacząc trochę mniej.
-Haniu, kontrakt mam na pięć lat, więc będziesz się tyle ze mną męczyć, a za pięć lat to, nie będziemy się teraz na tym zastanawiać. Po pierwsze to mój najbliższy dłuższy wyjazd to będzie na kadrę, i ile dostanę powołanie. Kto ci takich głupstw nagadał? –Zapytałem patrząc ze spokoje w oczy Hani.

Hania:
„-Zobaczysz on się tylko tobą bawi, zostawi cię, wyjedzie i słuch po nim zaginie. Dziecko ty się zajmij studiami, a nie jakim serbskim siatkarzem. Powinnaś myśleć przede wszystkim o szkole, a nie o nim”. –Mówiła moja mama, a serce rozpadała mi się na miliony kawałeczków. –„A na koniec zrobi ci dziecko i ucieknie i ślad po nim zaginie. Z pewnością jesteś jego kolejną zabawką. Jestem pewna, że nic do ciebie nie czuje.” – Kiedy stałam przed Aleksem te słowa mi się przypominały, to wszystko co powiedziała moja matka bolało. Cholernie bolało. Nic nie umiałam jej powiedzieć, więc wyszłam. Zastanawiałam się czy to co mówiła mama było prawdą. Ale jeśli by się mną bawił, przespał by się ze mną dzisiejszej nocy, a nie po prostu przespałam całą noc w jego ramionach. Patrzyłam w oczy Alka, a on patrzył w moje.  Widziałam w jego oczach troskę, smutek i uczucie.
-Haniu, kontrakt mam na pięć lat, więc będziesz się tyle ze mną męczyć, a za pięć lat to, nie będziemy się teraz na tym zastanawiać. Po pierwsze to mój najbliższy dłuższy wyjazd to będzie na kadrę, i ile dostanę powołanie. Kto ci takich głupstw nagadał?- Patrzył moje oczy ze spokoje. –Nie ruszam się stąd nigdzie. –Powiedział przecierając jedną z łez, która spływała po moim policzku.
-Alek co do mnie czujesz? –Zapytałam całkiem poważnie.
-Mówiłem ci to całą noc, ale powtórzę, skoro chcesz KOCHAM CIĘ. –Powiedział czule i delikatnie mnie pocałował. –A teraz powiedz mi kto ci nagadał takich głupot. –Powiedział, a ja się zaśmiałam,  Aleks uśmiechnął się wesoło.
-Nie jest to teraz ważne, jedziemy już? –Zapytałam z uśmiechem.
-Jedziemy. –Powiedział i objął mnie ramieniem, poszliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w stronę Łodzi.

Piotr:
Muszę jakoś pozbyć się tego siatkarzyka.  Dlatego postanowiłem iść do mamy Hani, która mnie ubóstwia i na pewno mi pomoże.
-Piotruś wchodź. –Powiedziała pani Michalska kiedy stanąłem przed drzwiami.
-Chciałbym porozmawiać o Hani. –Powiedziałem siadając  w salonie.
-Ja również. –Powiedziała matka Hani.
Rozmawialiśmy prawie godzinne i doszliśmy do pewnych wniosków. Musimy się pozbyć Atansjevicia, to podstawa tego, żeby Hania była moja, a ja już znajdę sposób, aby się go pozbyć  Oj sposób będzie ciekawy.

Hania:
-O której musisz być w Bełchatowie? –Zapytałam patrząc na mojego towarzysza.
-Dopiero o 18.Wiec musze wyjechać koło 17. –Powiedział Aleks uśmiechając się do mnie.
-Mamy prawie trzy godziny dla siebie. –Powiedziałam do niego z uśmiechem.
-Kuszące, umiesz gotować? –Zapytał mój towarzysz, a ja na niego spojrzałam lekko zdziwiona.
-Mam ci gotować, prać i sprzątać? –Zapytałam patrząc na niego, ale mój towarzysz na mnie nie spojrzał bo był za bardzo skupiony na drodze.
-Od czasu do czasu, kochanie.  –Powiedział Aleks.
-To musimy wjechać do jakiegoś sklepu, bo moja lodówka jest pusta. –Powiedział, a Aleks kiwnął głową.

Aleksadar:
Po zakupach w spożywczaku, Hania zaczęła robić zapiekankę. Ja powiedziałem, że do kuchni się nie nadaje i nie chcę jej rozsadzić. Więc Hania kazała mi iść do salonu, tam na komodzie były zdjęcia, Hani z mikołajem jak miała ze cztery latka, jak odbierała świadectwo maturalną, ze swoja przyjaciółką i zdjęcie rocznej Hani jak biegała nago po jakimś pokoju, to było definitywnie moim faworytem. Nagle zdzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu pojawił się „Cupko”.
-No?- Zacząłem rozmowę.
-Treningu już dzisiaj nie będzie, więc możesz zostać sobie u Hani, no i wiesz. –Powiedział mój przyjaciel.
-Wiesz nie wiem. –Powiedziałem udając głupiego.
-Masz moje błogosławieństwo. –Powiedział Cupko.
-Wiesz, chyba go nie potrzebuje. –Odpowiedziałem przyjacielowi.
-Ale i tak masz. Cześć. –Odpowiedział Cupko i się rozłączył.

Hania:
Weszłam do salonu z dwoma talerzami zapiekanki. Aleks przyglądał się zdjęciom na komodzie. Zapomniałam, że jest tam moje cudowne zdjęcie, kiedy miałam roczek i biegałam po pokoju tak jak mnie pan Bóg stworzył. Mój towarzysz trzymał to zdjęcie w ręku.
-Byłaś ładnym dzieckiem. –Powiedział, kiedy na stole położyłam dwa talerze.
-A teraz nie jestem ładna? –Zapytałam udając oburzenie.
-Teraz nie jesteś ładnym dzieckiem, tylko śliczną kobietą. –Powiedział Aleks, siadając obok mnie i biorąc jeden talerz. –Smacznego. –Powiedział i zaczął jeść. –Kochanie to jest pyszne. –Uśmiechnął się do mnie i mnie delikatnie pocałował.
-Dziękuję. –Uśmiechnęłam się i sama zaczęłam jeść.
-Cupko do mnie dzwonił i powiedział, że nie mamy wieczornego treningu, więc mojego jeść wolniej. –Uśmiechnął się do mnie.
-Może przygarnę cię na noc. –Powiedział a Aleks na mnie spojrzał.
-Serio? –Zapytał odkładając talerz.
-Serio, serio. –Odpowiedziałam odkładając swój talerz. Przybliżyłam się do Aleksa i zaczęłam go całować. Na początku mój towarzysz był lekko zdziwiony, ale po chwili, opamiętał się i zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Pozbyłam się bluzy Aleksa, a później jego podkoszulki, ale na więcej nie mogliśmy się zdecydować, bo do mieszkania wpadła Paulina.
-Hania jesteś? –Zapytała będąc jeszcze w przedpokoju. –Upsss… przepraszam, nie przeszkadzajcie sobie. –Powiedziała moja przyjaciółka, a ja spojrzałam na nią morderczym wzrokiem.
-Miałaś być jutro? –Zapytałam, a w tym czasie Aleks ubrał podkoszulkę.
-Wiesz mała zmiana planów. Ale wy sobie nie przeszkadzajcie, ja pójdę do siebie. –Powiedziała Paulina i poszła do swojego pokoju.
-Dzięki. –Krzyknęłam i słyszałam jak wybuchnęła się śmiechem.
-To może ja już pojadę. –Powiedział Aleks.
-Ani mi się waż, nie zjadłeś jeszcze. –Powiedziałam i pocałowałam go.

Wiem, wiem, pospieszyłam się, ale jakoś mnie wena naszła, to czemu nie skorzystać.  Dziękuję za każdy komentarz, ale też za liczbę wyświetleń która liczy już 1300, nawet jeśli nie macie konta to komentujcie, bo to dla mnie ważne. Będę to chyba za każdym razem do was pisać. Jutro kończę 16 lat, więc życzę sobie weny, abym miała jeszcze lepsze i dziwniejsze pomysły niż mam.  Polecajcie. swoje blogi, bo to dla mnie ważne i komentujcie przede wszystkim, pozytywnie i negatywnie, propozycje mile widziane. Opowiadania, które czytam i polecam są w zakładce „CZYTAM”.
Jeżeli macie jakiegoś fanpejdża na facebook’u to prześlijcie dalej link z moim blogiem, ja sama fanpjedża się nie doczekałam, bo nie mam czasu go prowadzić, ale mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.
Jeszcze raz bardzo wam wszystkim dziękuję i liczę na więcej komentarzy.
Pozdrawiam.




piątek, 16 listopada 2012

5.„-A może, „cześć przyjacielu”, „jak minęła ci noc?”, „co u ciebie słychać?”, a nie „zrobiłeś kawę?” –…-wiem że nic się nie wydarzyło, bo bym słyszał wasze ekscesy, a po drugie to tak promieniejesz jak baba w ciąży, więc mogę domniemać, że może się zaciążyłeś. ..”


Hania:
Obudziłam się rano przytulona do torsu Aleksa. Odwróciłam się twarz w stronę twarzy Aleksa. On już nie spał. Uśmiechnęłam się do niego a on mnie pocałował. Nie doszło do niczego prócz kilku pocałunków, kilkunastu, kilkudziesięciu, ale zdecydowaliśmy, że nie będziemy tego robić ze względu na to, że w każdej chwili, jego „misiaczek” może nas odwiedzić. Prócz pocałunków, prawie całą noc rozmawialiśmy, o wszystkim i Aleks powiedział, że się we mnie zakochał, powtarzał mi to kilka razy.
-Dzień dobry kochanie. –Kiedy wypowiedział te słowa melodyjnym głosem, stado motyli w moim brzuchu momentalnie ożyło.
-Witam. –Uśmiechnęłam się do niego. Spojrzałam na zegarek na szafce nocnej było dopiero po szóstej rano.
-Wyspana? –Zapytał mój towarzysz unosząc brwi ku górze.
-Nie za bardzo, bo ktoś nie dawał mi w nocy spać. Całą noc ktoą Powiedziałam też, że nie będzie pewnie pamiętał żadnego słowa, które mi wtedy powiedział. –Wyszeptałam do mojego towarzysza.
-Doprawdy. Ale pamiętam każde słowo, które ci wczoraj powiedziałem. –Powiedział całkiem poważnie mój towarzysz.
-Serio? –Teraz ja zapytałam zdziwiona.
-Hanno Michalska pamiętam każde słowo jak wyszło z moich ust dzisiejszej nocy. Mianowicie: Kocham Cię. –Aleks te dwa ostatnie słowa po nikt powiedział z taką czułością z jaką nikt nigdy do mnie nie mów.
-Aleksandarze Atanasjević ja również Cię Kocham. –Powiedziałam a Alek mnie pocałował.
-A trzeba jeszcze to dopełnić jedną formalnością, czy zostaniesz moją dziewczyną? –Zapytał mnie ze swoim ślicznym uśmiechem na ustach.
-Po całonocnych przemyśleniach zgadzam się. –Powiedziałam.


Aleks:
Jak widać na moim i Hani przykładzie miłość od pierwszego wejrzenia istnieje, znaczy bardziej na moim przykładzie, bo ja kiedy tylko wtedy w galerii ją zobaczyłem, od razu coś poczułem, a potem jeszcze na treningu.
Zacząłem robić śniadanie, kiedy Hania weszła do kuchni w swojej sukience i ze związanymi włosami.
-Kochanie ja muszę iść, rodzice nie wiedzą co się ze mną, ale jak dojdę do domu, to do ciebie zadzwonię. –Powiedziała z lekkim uśmiechem.
-To może cie odprowadzę? –Zaproponowałem.
-Nie trzeba, jestem już dużą dziewczynką i świetnie sobie poradzę. Masz trening nie możesz przeze mnie zaniedbywać swoich obowiązków. A z tego co się orientuje ja wrócę do domu będę miała nie złe manto. –Powiedziała i pocałowała mnie. –Pozdrów swojego „misiaczka”. –Powiedziała na pożegnanie i wyszła z mieszkania. Kiedy drzwi mieszkania się zamknęły, drzwi pokoju Cupka się otworzyły.
-Zrobiłeś kawę? –Zapytał mój przyjaciel jak stanął w progu drzwiach.
-A może, „cześć przyjacielu”, „jak minęła ci noc?”, „co u ciebie słychać?”, a nie „zrobiłeś kawę?” –Przy ostatnim pytaniu udawałem mojego przyjaciela.
-Słuchaj wiem, że Hania tu nocowała, wiem że nic się nie wydarzyło, bo bym słyszał wasze ekscesy, a po drugie to tak promieniejesz jak baba w ciąży, więc mogę domniemać, że może się zaciążyłeś.  –Powiedział mój przyjaciel nalewając sobie kawy.
-Wiesz co, ty to na serio głupi jesteś. –Powiedziałem i poszedłem do łazienki. Mam dość dziwnego przyjaciela, ale czasem zachowuje się normalnie, czyli prawie nigdy.


Hania:
Weszłam do domu i już czekał na mnie Czarnobyl. Moja matka stała w drzwiach salonu w swoim różowym szlafroku, a obok niej babcia.
-Gdzie ty się podziewałaś? Martwiliśmy się o ciebie? Nie wiesz jak Piotruś się o ciebie martwił, a ty poszłaś sobie gdzieś z jakimś nędznym siatkarzykiem! –Zaczęła moja matka.
-Po pierwsze Alek nie jest nędznym siatkarzykiem, po drugie, Piotrek to dupek, a  po trzecie jestem dorosła więc mogę robić co mi się żywnie podoba, a ty nie masz prawa mi rozkazywać.  –Teraz to ja podniosłam głos.
-Hania, ten  Aleks teraz jest potem go nie ma. A Piotrek będzie przy tobie zawsze. –Teraz zaczęła mówić trochę spokojniej.
-Mamo to ja będę decydowała kto będzie przy mnie, a kto nie. –Powiedziałam I poszłam na górę do swojego pokoju. Od razu wzięłam telefon z torebki i zadzwoniłam do mojego chłopaka.
-Tak słucham? –Usłyszałam przyjemny głos po drugiej stronie.
-Jestem już w domu. O 12 mam autobus do Łodzi. Zaraz się pakuje. –Powiedziałam.
-Jeśli chcesz ja mogę zawieść cie do Łodzi o 12:30, jak skończę trening, co ty na to? –Zapytał Alek.
-A jak drogo będzie mnie to kosztować? –Zapytałam cały czas mając uśmiech na twarzy.
-Wydaje mi się, że się dogadamy. –Powiedział Aleks.
-Dobra to ja będę 12:30 pod halą? –Zaproponowałam.
-Ok., to będę czekał. Do zobaczenia. –Powiedział Aleksandar.
-Pa. –odpowiedziałam mu i się rozłączyłam. Ale i tak za chwile wykonałam następne połączenie. Oczywiście do mojej kochanej Paulinki.
-Cześć Hanka, co tam? –Powiedziała moja przyjaciółka.
-Prócz tego, że miałam Czarnobyl w domu, bo nie było mnie całą noc, która spędziłam z moim chłopakiem Aleksem, ale nie było nic ten tego, uciekłam od Piotra bo on poszedł ze mną dlatego, że moja matka tego chciała, miałam ochotę mu przywalić w zęby, ale powiedziałam, że nie będę robić tego przy ludziach. Aleks kilka razy wyznał mi miłość i tak to bez większych ekscesów. –Powiedział szybko i byłam ciekawa, które informacje dotarły najszybciej do mojej przyjaciółki.
-Dobra Piotrek to dupek, ale ty i Aleks? Spałaś z nim? –Wiedziałam, że moja kochana przyjaciółka o to zapyta.
-Nie, jeszcze nie. –Powiedziałam i domyśliłam się, że mojej Pauliny opadła szczęka do ziemi.
-No ładnie. O której będziesz? –Zapytała moja kochana przyjaciółka.
-Znaczy Alek mnie zawiezie, mamy wyjechać około 12:30, ale nie wiem czy się uda. –Powiedziałam. –Ale ty wracasz jutro, więc zrobi sobie babski wieczór, popcorn, kakao i lody waniliowe. –Zasugerowałam.
-Jestem jak najbardziej za, ale pamiętaj jestem jeszcze za młoda na ciocie. Pa- Powiedziała Paulina i Rozłączyła się.


Aleks.
W dobrym humorze weszłam do szatni, gdzie miałem przebrać się na trening. Chłopaki stali w szatni, a kiedy tylko do niej wszedłem, to od razu wszyscy spojrzeli na mnie, dziwnie się poczułem.
-Co jest? –Zapytałem.
-Kiedy poznamy tę twoją piękność?- Pierwszy odezwał się Winiar.
-Moja piękność, moja sprawa „misiaczki”, idziemy na trening, bo trzeba trenować. –Moje zdanie było dość dziwne, więc wszyscy się zaczęli śmiać, łącznie ze mną. Poszliśmy na hale i rozpoczęliśmy naszą zabawę z piłką.
Po treningu wyszedł przed hale, a tam czekała już moja Hania.
-Przepraszam, że tak długo, ale brałem prysznic. –Powiedziałem do niej. Lecz ona nawet na mnie nie spojrzała. –Hania co się dzieje? –Zapytałem.
-Alek ty wyjedziesz prawda, nie będzie cię? –Zapytała przez łzy, zastanawiałem się co się stało przez te parę godzin…


Wiem kończę w ciekawym momencie, ale jakoś tak mi na myśl przyszło. Sama nie wiem co się dalej wydarzy, ale może coś Piotruś pomiesza, albo ktoś jeszcze. Na serio nie wiem. Dziękuje za każdy cieplutki komentarz który od was dostaje i chcę takich jak najwięcej. Bo one dają mi jakiś taki Power. Jeśli macie jakieś propozycje co może wydarzyć się dalej, piszcie, jestem bardzo ciekawa, polecajcie mi swoje blogi, przeczytam na pewno, bo inspiracji nigdy mało. Może uda mi się coś w tygodniu dodać, ale to mało prawdopodobne, więc poczekać tydzień, mam nadzieję, ze będzie warto czekać. Jeszcze raz dziękuję serdecznie. A teraz mała reklama bloga Pauliny, którego czytam i serdecznie polecam.
http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/ <3





<3 Pozdrawiam.

sobota, 10 listopada 2012

4. "-Jeżeli się zgodzisz to nie będzie porwanie. –Powiedziałem z cwaniackim uśmiechem."


Hanna:
Od dawna jestem już na nogach. Musiałam jechać na weekend do Bełchatowa, ponieważ jest jakieś nudne przyjęcie, na którym muszę być i koniecznie z jakiś chłopcem, nie mogę iść z Pauliną, bo ludzie pomyślą sobie, że jestem lesbijką. Według oczywiście mojej matki, babci i ciotki Heleny. Trzy największe dewoty mojej rodziny. Oczywiści mój brat się wykręcił i wcale go nie będzie, bo mieszka w Warszawie, Michał jest lekarzem tamtejszego klubu siatkarskiego, on nie ma żony, ale według „ciot” z mojej rodzinny chłopak prędzej znajdzie sobie pannę. A ja jestem skazana już na dziesięć kotów i brak męża.  To moje marzenie.
A teraz tak na serio, muszę się w coś ubrać na ten imprezę. Do tego moja mamusia wymyślił sobie, że na przyjęcie pójdę z Piotrkiem, bo go spotkała i wszystko załatwiła, będzie po mnie o szóstej i razem pójdziemy na to zacne przyjęcie. Aż rzygać mi się chcę na samą myśl o tym czymś.  Ale jak mus to mus. Z tego co się zorientowałam, będą na tym przyjęciu siatkarze, nie powiedziałam rodzicom, o tym, że byłam na randce z Alkiem, mogłabym go zabrać. Zadzwonił dzień po randce, a potem dzwonił codziennie, opowiadał o tym jak było a treningu, a o tym że jego „misiaczek”, czyli Cupko ma dwa śliczne siniaki na czole przez niego, ale nie chciał powiedzieć dlaczego zaatakował swojego „misiaczka”, tak słodko się do siebie odnoszą, że pierw pomyślałam, że oni ten tego, ale po chwili słyszałam jak Cupko, odzwo po polsku opieprza kumpla.  Więc ja zaczęłam się śmiać i tak wyglądały nasze rozmowy, mówił mi też, że mnie lubi, ja mówiłam mu, że go lubię, było tak słodko i sielankowa. Ale niestety się nie spotkaliśmy, bo nie było czasu, ale obiecał mi, że to nadrobimy, jestem ciekawa jak.
-Hania, Piotrek po Ciebie przyszedł. –Krzyknęła moja mama z dołu, a ja  zeszłam na dół w białej koronkowej sukience, na nogach miałam czarne szpili, wzięłam czarny żakiet i błyszczącą kopertówkę, oczywiście jeszcze zarzuciłam kurtkę, po październikowa temperatura mnie lekko przerażała.
-Cześć. –Powiedziałam witając się z Piotrkiem buziakiem w policzek.
-Hej, ładnie wyglądasz. –Powiedział.
-To już idziemy pojedziemy jedną taksówką. –Zarządziła moja matka i musieliśmy na to przystanąć.  Wsiedliśmy do taksówki, moja mama wypytywała Piotrka, o wszystko o szkołę, sam zainteresowany się tylko do mnie uśmiechał. Przypomniały mi się tamte lata, ale po chwili przyszły reszty zdrowego rozsądku i przypomniał mi się Alek, który jest taki ahh… nawet nie wiem jak mogę go opisać. Najgorzej będzie jak  Aleks tez tam się pojawi, w końcu przyjęcie jest organizowane przez PGE, więc z pewnością SA zaproszenie, ale może jednak nie. Oby.

Aleksandar:
Cupko wyciągnął mnie na to nudne przyjecie, powiedział że pewnie będą tu jakieś ładne dziewczyny. Ale ja nie chcę innej, ja chcę Hanie, w tych jej trampkach.  Cupko oczywiście się ze mnie cały czas nabija, ale ja go zlewam, butem już mu nie przyłożę, bo mnie trener zabije za chęć mordu na zawodniku.  Zabije gnidę i pójdę siedzieć jak za człowieka, nieciekawa sytuacja. Ale będzie mnie przepraszał jak będę miał z Hanią trójkę dzieci. Dobra nie zapędzam się tak, pierw to może zostać moją dziewczyną, potem narzeczoną, a następnie żonę, a potem co pewien okres czasu będzie my się dorabiać dzieci. Ciekawa perspektywa.

-Stary ja nie chcę cie dobijać, ale tam jest Hania z jakimś facetem. –Powiedział  Cupko, a mnie szczeka opadła do samej ziemi.

Hania:
Piotrek cały czas opowiadał o tym jaki to Kraków, jest cudowny ile tam jest wspaniałych ludzi i najróżniejsze historie, która moja mama kupowała. Szczerze, to walałabym być teraz z Aleksem, a nie z nim, to nie jest ten sam Piotrek, którym był parę lat temu. Nie poznaje go kompletnie. Ale jakoś muszę przetrwać ten wieczór, modle się, żeby nie było tam żadnego siatkarza.
Weszliśmy z Piotrkiem na sale, ten obejmował mnie w tali, kiedy fotografowie robili nam zdjęcia i szeptał mi jakieś głupoty do ucha, kiedy odeszliśmy od fotografów, ścigałam jego rękę ze swojej tali.
-Co ty wyprawiasz? –Warknęłam na niego.
-Przecież mam udawać twojego chłopaka, Hania nie przesadzaj, to nie jest już taka wielka tragedia, a po pierwsze to nie jest moja wina, że po naszym rozstaniu nie możesz sobie nikogo znaleźć, jeśli chcesz możemy spróbować jeszcze raz, może tym razem nam się uda. –Powiedział Piotrek szczerząc swoje kły, w które miałam ochotę przywalić , żeby mu się w efektywny sposób posypały, ale odpuściłam sobie, w szczególności przy ludziach i przy Aleksie, który stał przy drzwiach ze smutną miną.
-A może ja się z kimś spotykam, nic o mnie nie wiesz. - Warknęłam zła.
-Jeślibyś się z kimś spotykała, nie byłabyś tu ze mną, skarbie, nie rób szopki. –Chciał mnie znów objąć, ale ja szybko odepchnęłam jego rękę.
-Wiesz, co spadaj na drzewo przebrzydły dupku. –Powiedział i pobiegłam w stronę Alka, który stał do mnie odwrócony plecami.  –Aleks? –Powiedziałam niepewnie, chłopak odwrócił się do mnie, spojrzał mi w oczy. –Ja z nim nie jestem, najchętniej to bym chciała, żeby mnie tu nie było, moja matka wymyśliła to, żebym z nim przyszła, on się dla mnie nie liczy. –Powiedziałam na jednym tchu czekając na reakcje chłopaka, a ten po moim monologu spojrzał mi głęboko w oczy i po prostu się uśmiechnął. Kamień spadł mi z serca.

Aleks:

Kiedy zobaczyłem Hanie w objęciach tego chłopaka, wkurzyłem się, ale kiedy zauważyłem, że ona odpycha go od siebie, od razu lekko się uśmiechnąłem. Po chwili dziewczyna przybiegła do mnie i zaczęła swój monolog.
-Ok., wierze ci, idziemy stąd? –Zapytałem z cwaniackim uśmiechem.
-Chcesz mnie porwać? –Dziewczyna też już się rozweseliła i spojrzała na mnie unosząc śmiesznie brew do góry.
-Jeżeli się zgodzisz to nie będzie porwanie. –Powiedziałem z cwaniackim uśmiechem.
-To się zgadzam.
Napisałem widomość Cupkowi, że się zmyłem z przyjęcie.

Hania:
-Dlaczego jesteśmy w parku?- Zapytałam siadając obok chłopaka na ławce.
-Bo w większości filmów, pierwsze pocałunki są w parku. –Powiedział mój towarzysz.
-Doprawdy? To musimy oglądać inne filmy romantyczne. –Zaśmiałam się.
-No chyba tak. –Powiedział i przybliżył swoją twarz do mojej, czułam jego oddech na swojej twarzy co było strasznie przyjemne.
-Przeszkadza ci to? –Zapytałam, nasze usta dzieliły milimetry.
-Nie za bardzo. –Powiedział i zaczął mnie całować, ja oczywiście odwzajemniłam każdy jego pocałunek.

Wiem pospieszyłam się, ale jakoś tam mnie wena naszła, więc dodałam. Liczę na komentarze i małą reklamę. Oczywiście się odwdzięczę. Nie myślcie sobie, że Piotruś tak tylko na jeden rozdział, on tu jeszcze pomiesza i to konkretnie, ale będę to stopniowa wprowadzać. Więc na razie to tyle i do następnego.
Paaaaa…. :*



Nasz MVP :)

piątek, 9 listopada 2012

3. "Nie uwierzysz kogo wczoraj spotkałam… -powiedziała Pawełczyk, siadając w salonie. -Misia koale? –Zapytałam całkiem poważnie."


Hanna:

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno mojej sypialni. Dziś idę na „randkę” z Aleksem, ale sama nie wiem, dlaczego ja go wtedy pocałowałam, co mnie wtedy takiego podkusiło, może te jego czekoladowe oczy. Znając życie i moje cudowne szczęście to jestem kolejną laską, którą Aleks ma i nie tylko to towarzystwa. Wczoraj moja kochana Paulinka, poinformowała mnie, że Piotrek, robi magisterkę w Łodzi.
-Nie uwierzysz kogo wczoraj spotkałam… -powiedziała Pawełczyk, siadając w salonie.
-Misia koale? –Zapytałam całkiem poważnie.
-Nie misiu, spotkałam Piotra Białasa. –Powiedziała Paulina siadając na fotelu, a mi szczęka spadła do ziemi.
- Żartujesz sobie? –Zapytałam. Przecież Piotrek studiował w Krakowie, na ASP fotografie. Jest od nas rok starszy, kiedyś nawet byliśmy razem, póki nie wyjechał do Krakowa i widywałam go dwa razy do roku, kiedy stałam w kolejce po jajka albo przed Wielkanocą, albo Bożym Narodzeniem. I tyle było, naszego widywania przez ostatnie trzy lata.  Choć moja babcia bardzo lubiła Piotrka, zawsze powtarzała, „Jakbym była młodsza to bym za niego wyszła, to idealna partia na męża”, ale chyba dla mojej babci nie dla mnie. Szczerze, to przyzwyczaiłam się do tego powiedziała mi, że jak za rok nie znajdę sobie narzeczonego to pewnie zostanę stara panną z  dziesięcioma kotami, tak jak jej przyjaciółka ze studiów. Też mówi, że jest stara i chciałaby, potańczyć z dzidziusiem na moim weselu.
-Nie. Nawet pytał się co tam u Hani, zapytał też czy zmieniłaś numer, odpowiedziała chętnym, że nie i jest do skontaktowania się z tobą.  –Powiedziała moja przyjaciółka a ja miałam jeszcze większego faceplam’a   niż wcześniej. 
Spojrzałam na zegarek na szafce nocnej, było już grupo po dziesiątej, ale nie miałam za bardzo ochoty zwlekać się z łóżka, które było tak przyjemne. Ale jak mus to mus. Wstałam, udało się, założyłam moje kochane papcie z różową świnką i ruszyłam w stronę kuchni. Tam przy stoliku siedziała już Paula ze stertką papierów, moje biedactwo.
-Kochanie, kawki? –Zapytałam, a ta tylko kiwnęła mi głową i była zajęta wypisywaniem czegoś. Były to CV i papiery z uczelni. Paula postanowiła poszukać sobie pracy na półetatu, ja też chciałam, ale kiedy usłyszeli o tym moi rodzice to powiedzieli, że nawet nie ma opcji póki nie skończę studiów.  A ja już nie chciałam się z nimi kłócić bo i tak nie miałoby to sensu. Nalałam wody do Ludwika i włączyłam go, (no co dałyśmy naszemu żółtemu czajniczkowi na imię Ludwik) i czekałam aż mój elektryczny przyjaciel zagotuje wodę. Przygotowałam dwa kubki, wsypałam tam czarnego proszku, wzięłam mleko z lodówki i czekałam. Doczekałam się, aż Ludwik wykonał swoje zadanie i mogłam zalać kawę, oczywiście Paulina czarna, mocna, bez mleka, bez cukru, ale ja mleczko muszę mieć. –Proszę. –postawiłam przed nią kubek.
-Hania, w co się ubierasz na randkę? –zapytała moja przyjaciółka.
-W ubranie. –Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.

Aleksandar:

-Stary wystroiłeś się. –Powiedział Cupko, kiedy przed lustrem poprawiałem swoją koszulę w kratkę.
-Będę podał się Hani? –Zapytałem jak jakiś przygłup.  Cupko już wystarczająco się ze mnie śmiał, a teraz jeszcze bardziej zacznie. A ja serio stresuję się tą randką, choć nie jest to moja pierwsza randka.
-Oczywiście misiaczku, z pewnością będziesz się jej podał, ale na pewno bardziej bez tego zbędnego odzienia. –Powiedział Cupko a ja rzuciłem w niego butem i zrobił mu się niezły siniak na czole, trener mnie zabije, że chciałem dokonać mordu na przyjacielu. Ale ja to się chyba zakochałem, mam nadzieje, że Hania nie weźmie mnie za napalonego palanta.
-Ja jadę, cześć misiaczku… -Powiedziałem do kumpla i wyszedłem z mieszkania, kierując się na parking, gdzie stał mój klubowy samochód, którym pojechałem do Łodzi.
Całą drogę myślałem o Hani, znaczy ja to o niej myślę, od kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, ale to mały szczegół.  Cupko się śmiał, że dzięki tej dziewczynie zaczynam myśleć, za co znów oberwał butem, czyli ma dwa piękne siniaki na czole.  O jak miło.  Zaparkowałem samochód, wysiadłem z niego i ruszyłem do kawiarni w Porcie.  Miałem jeszcze pięć minut, ale Hani jeszcze nie było. Usiadłem na ławce i czekałem, aż dziewczyna się pojawi, ale ani widu, ani słychu. Pomyślałem, że może coś się stało, ale nagle przez drzwi obrotowe wbiegł mój anioł.
-Cześć, przepraszam, spóźniłam się na tramwaj. –Powiedziała z uśmiechem, a ja mogłem jej wybaczyć wszystko, co by tylko chciała. Miała na sobie bordowe rurki, szarą koszulkę z nadrukiem i kurtkę skurzaną , do tego wielka torba, w której z pewnością było mnóstwo rzeczy i na nogach trampki. Nie lubię lalek, które zwracają uwagę na wygląd, wiadomo, nie chcę mieć brudnej dziewczyny, ale takiej, która nie boi się wyjść bez makijaży z domu, albo z bardzo lekkim.
-Nic się nie stało. To co kawa? –Zaproponowałem, a moja towarzyszka przystanęła na ta propozycje i weszliśmy do kawiarni.

Hania:

Siedzę już z Alkiem prawie półtorej godzinny w tej kawiarni i tematy do rozmowy nam się nie kończą, pijemy drugą kawę, a mój towarzysz pochłonął już cztery kawałki ciasta. Czuje się przy nim swobodnie, nie robi z siebie jakieś wielkiej gwiazdy siatkówki, jest zwykłym chłopakiem. Mniej więcej.
-To , może spacer? –Zaproponował mój towarzysz, a ja na to przytaknęłam. Pojechaliśmy  do parku, kiedy usiedliśmy na ławce Aleks spojrzał na mnie i się uśmiechnął. –Nawet nie wiem, co studiujesz. Może mi powiesz? –Zapytał.
-Studiuje prawo, jestem na drugim roku. –Powiedziałem z uśmiechem.
-Serio? Ja też chciałem studiować prawo, ale przez siatkówkę jest to nie możliwe, choć nie żałuje takiej decyzji, nie, ale czasem chciałbym wrócić do szkolnej ławy. –Zaśmiał się patrząc w niebo.
-Według moich rodziców miałam iść na zarządzanie i marketing, ale wybrałam prawo, byli trochę źli z tego powodu, ale musieli to przyjąć. –Powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Lubisz siatkówkę? –Zapytał nagle chłopak.
-Nie za bardzo, jak byłam młodsza chodził z tatą na mecze, przecież jest w zarządzie PGE, to był by grzech jeśli by nie chodził, ale potem zaczęłam mieć swoje zdanie, lubię tą atmosferę na hali, ale tak to ma bardziej obojętny stosunek do tego. –Kiedy skończyłam swój mini monolog, zauważyłam, że mój towarzysz się trochę zasmucił. –Ale zawsze mogę zmienić swój stosunek do siatkówki. –Wypaliłam to bez namysłu, nawet nie wiem czemu, ale był jeden plus, mój towarzysz się trochę rozweselił.
-Trochę już późno odwiozę cię do domu. –Powiedział łagodnie Aleks i zrobiliśmy tak jak on mówił. Kiedy staliśmy pod klatkę, nie wiedzieliśmy jak za bardzo mamy się pożegnać. –Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. –Powiedział Aleks.
-Ja też mam taką nadzieje. –Powiedziałam. Wspięłam się na palcach i delikatnie musnęłam jego policzek. – To do zobaczenia. –Powiedziałam z uśmiechem i zniknęłam za drzwiami klatki schodowej, za chwile usłyszałam jak samochód Alka odjeżdża razem z zawartością.
-Hania to ty? –Zapytała Paulina, kiedy weszłam do mieszkania.
-Tak. –Powiedziałam ściągając moje trampki.
-No i jak było? –Wiedziałam, że moja blond czuprynka o to zapyta.
-Nie była to ostatnia nasza wspólna randka. –Powiedziałam. Po chwili dostałam sms-a.
Od: Aleksandar
„Nie mogę doczekać się następnego spotkania. Zadzwonię jutro Aleks.”
Uśmiechnęłam się do ekranu, gdy po chwili pokazałam telefon Pauli, a ta odwzajemniła mój uśmiech.



Trójeczka jest. Dziękuję, za każde ciepłe słówko, które od was dostał. Rady, też są dla mnie ważne. Miałam mały problem z Internetem, dlatego nie odpisałam na wasze komentarze, ale będę to robić regularnie, to mogę obiecać. Mogę was poinformować, że pan Piotruś trochę nabałagani w całym interesie, ale co dokładnie się stanie to dowiedzie się z kolejnych rozdziałów. Nie wiem, kiedy dodam następny, może być w niedziele, ale również dopiero w piątek, ponieważ mam bardzo zawalony tydzień sprawdzianami, więc co z tego wyniknie nie wiem.
Pozdrawiam was i liczę na opinie, te dobre i złe, bo te i te mnie motywuję. Jeszcze raz wam serdecznie dziękuję i do następnego.