Hanna:
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno mojej
sypialni. Dziś idę na „randkę” z Aleksem, ale sama nie wiem, dlaczego ja go
wtedy pocałowałam, co mnie wtedy takiego podkusiło, może te jego czekoladowe
oczy. Znając życie i moje cudowne szczęście to jestem kolejną laską, którą
Aleks ma i nie tylko to towarzystwa. Wczoraj moja kochana Paulinka,
poinformowała mnie, że Piotrek, robi magisterkę w Łodzi.
-Nie uwierzysz kogo wczoraj spotkałam… -powiedziała
Pawełczyk, siadając w salonie.
-Misia koale? –Zapytałam całkiem poważnie.
-Nie misiu, spotkałam Piotra Białasa. –Powiedziała Paulina
siadając na fotelu, a mi szczęka spadła do ziemi.
- Żartujesz sobie? –Zapytałam. Przecież Piotrek studiował w
Krakowie, na ASP fotografie. Jest od nas rok starszy, kiedyś nawet byliśmy
razem, póki nie wyjechał do Krakowa i widywałam go dwa razy do roku, kiedy
stałam w kolejce po jajka albo przed Wielkanocą, albo Bożym Narodzeniem. I tyle
było, naszego widywania przez ostatnie trzy lata. Choć moja babcia bardzo lubiła Piotrka, zawsze
powtarzała, „Jakbym była młodsza to bym za niego wyszła, to idealna partia na
męża”, ale chyba dla mojej babci nie dla mnie. Szczerze, to przyzwyczaiłam się
do tego powiedziała mi, że jak za rok nie znajdę sobie narzeczonego to pewnie
zostanę stara panną z dziesięcioma
kotami, tak jak jej przyjaciółka ze studiów. Też mówi, że jest stara i
chciałaby, potańczyć z dzidziusiem na moim weselu.
-Nie. Nawet pytał się co tam u Hani, zapytał też czy zmieniłaś
numer, odpowiedziała chętnym, że nie i jest do skontaktowania się z tobą. –Powiedziała moja przyjaciółka a ja miałam
jeszcze większego faceplam’a niż wcześniej.
Spojrzałam na zegarek na szafce nocnej, było już grupo po
dziesiątej, ale nie miałam za bardzo ochoty zwlekać się z łóżka, które było tak
przyjemne. Ale jak mus to mus. Wstałam, udało się, założyłam moje kochane
papcie z różową świnką i ruszyłam w stronę kuchni. Tam przy stoliku siedziała
już Paula ze stertką papierów, moje biedactwo.
-Kochanie, kawki? –Zapytałam, a ta tylko kiwnęła mi głową i
była zajęta wypisywaniem czegoś. Były to CV i papiery z uczelni. Paula
postanowiła poszukać sobie pracy na półetatu, ja też chciałam, ale kiedy
usłyszeli o tym moi rodzice to powiedzieli, że nawet nie ma opcji póki nie
skończę studiów. A ja już nie chciałam
się z nimi kłócić bo i tak nie miałoby to sensu. Nalałam wody do Ludwika i
włączyłam go, (no co dałyśmy naszemu żółtemu czajniczkowi na imię Ludwik) i
czekałam aż mój elektryczny przyjaciel zagotuje wodę. Przygotowałam dwa kubki,
wsypałam tam czarnego proszku, wzięłam mleko z lodówki i czekałam. Doczekałam
się, aż Ludwik wykonał swoje zadanie i mogłam zalać kawę, oczywiście Paulina
czarna, mocna, bez mleka, bez cukru, ale ja mleczko muszę mieć. –Proszę. –postawiłam
przed nią kubek.
-Hania, w co się ubierasz na randkę? –zapytała moja
przyjaciółka.
-W ubranie. –Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
Aleksandar:
-Stary wystroiłeś się. –Powiedział Cupko, kiedy przed
lustrem poprawiałem swoją koszulę w kratkę.
-Będę podał się Hani? –Zapytałem jak jakiś przygłup. Cupko już wystarczająco się ze mnie śmiał, a
teraz jeszcze bardziej zacznie. A ja serio stresuję się tą randką, choć nie
jest to moja pierwsza randka.
-Oczywiście misiaczku, z pewnością będziesz się jej podał,
ale na pewno bardziej bez tego zbędnego odzienia. –Powiedział Cupko a ja
rzuciłem w niego butem i zrobił mu się niezły siniak na czole, trener mnie
zabije, że chciałem dokonać mordu na przyjacielu. Ale ja to się chyba
zakochałem, mam nadzieje, że Hania nie weźmie mnie za napalonego palanta.
-Ja jadę, cześć misiaczku… -Powiedziałem do kumpla i
wyszedłem z mieszkania, kierując się na parking, gdzie stał mój klubowy
samochód, którym pojechałem do Łodzi.
Całą drogę myślałem o Hani, znaczy ja to o niej myślę, od
kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, ale to mały szczegół. Cupko się śmiał, że dzięki tej dziewczynie
zaczynam myśleć, za co znów oberwał butem, czyli ma dwa piękne siniaki na
czole. O jak miło. Zaparkowałem samochód, wysiadłem z niego i
ruszyłem do kawiarni w Porcie. Miałem
jeszcze pięć minut, ale Hani jeszcze nie było. Usiadłem na ławce i czekałem, aż
dziewczyna się pojawi, ale ani widu, ani słychu. Pomyślałem, że może coś się
stało, ale nagle przez drzwi obrotowe wbiegł mój anioł.
-Cześć, przepraszam, spóźniłam się na tramwaj. –Powiedziała z
uśmiechem, a ja mogłem jej wybaczyć wszystko, co by tylko chciała. Miała na
sobie bordowe rurki, szarą koszulkę z nadrukiem i kurtkę skurzaną , do tego
wielka torba, w której z pewnością było mnóstwo rzeczy i na nogach trampki. Nie
lubię lalek, które zwracają uwagę na wygląd, wiadomo, nie chcę mieć brudnej
dziewczyny, ale takiej, która nie boi się wyjść bez makijaży z domu, albo z
bardzo lekkim.
-Nic się nie stało. To co kawa? –Zaproponowałem, a moja
towarzyszka przystanęła na ta propozycje i weszliśmy do kawiarni.
Hania:
Siedzę już z Alkiem prawie półtorej godzinny w tej kawiarni
i tematy do rozmowy nam się nie kończą, pijemy drugą kawę, a mój towarzysz
pochłonął już cztery kawałki ciasta. Czuje się przy nim swobodnie, nie robi z
siebie jakieś wielkiej gwiazdy siatkówki, jest zwykłym chłopakiem. Mniej
więcej.
-To , może spacer? –Zaproponował mój towarzysz, a ja na to
przytaknęłam. Pojechaliśmy do parku,
kiedy usiedliśmy na ławce Aleks spojrzał na mnie i się uśmiechnął. –Nawet nie
wiem, co studiujesz. Może mi powiesz? –Zapytał.
-Studiuje prawo, jestem na drugim roku. –Powiedziałem z
uśmiechem.
-Serio? Ja też chciałem studiować prawo, ale przez siatkówkę
jest to nie możliwe, choć nie żałuje takiej decyzji, nie, ale czasem chciałbym
wrócić do szkolnej ławy. –Zaśmiał się patrząc w niebo.
-Według moich rodziców miałam iść na zarządzanie i
marketing, ale wybrałam prawo, byli trochę źli z tego powodu, ale musieli to
przyjąć. –Powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Lubisz siatkówkę? –Zapytał nagle chłopak.
-Nie za bardzo, jak byłam młodsza chodził z tatą na mecze,
przecież jest w zarządzie PGE, to był by grzech jeśli by nie chodził, ale potem
zaczęłam mieć swoje zdanie, lubię tą atmosferę na hali, ale tak to ma bardziej
obojętny stosunek do tego. –Kiedy skończyłam swój mini monolog, zauważyłam, że
mój towarzysz się trochę zasmucił. –Ale zawsze
mogę zmienić swój stosunek do siatkówki. –Wypaliłam to bez namysłu,
nawet nie wiem czemu, ale był jeden plus, mój towarzysz się trochę rozweselił.
-Trochę już późno odwiozę cię do domu. –Powiedział łagodnie
Aleks i zrobiliśmy tak jak on mówił. Kiedy staliśmy pod klatkę, nie
wiedzieliśmy jak za bardzo mamy się pożegnać. –Mam nadzieję, że jeszcze się
zobaczymy. –Powiedział Aleks.
-Ja też mam taką nadzieje. –Powiedziałam. Wspięłam się na
palcach i delikatnie musnęłam jego policzek. – To do zobaczenia. –Powiedziałam z
uśmiechem i zniknęłam za drzwiami klatki schodowej, za chwile usłyszałam jak
samochód Alka odjeżdża razem z zawartością.
-Hania to ty? –Zapytała Paulina, kiedy weszłam do
mieszkania.
-Tak. –Powiedziałam ściągając moje trampki.
-No i jak było? –Wiedziałam, że moja blond czuprynka o to
zapyta.
-Nie była to ostatnia nasza wspólna randka. –Powiedziałam.
Po chwili dostałam sms-a.
Od: Aleksandar
„Nie mogę doczekać się
następnego spotkania. Zadzwonię jutro Aleks.”
Uśmiechnęłam się do ekranu, gdy po chwili pokazałam telefon
Pauli, a ta odwzajemniła mój uśmiech.
Trójeczka jest. Dziękuję, za każde ciepłe słówko, które od
was dostał. Rady, też są dla mnie ważne. Miałam mały problem z Internetem,
dlatego nie odpisałam na wasze komentarze, ale będę to robić regularnie, to mogę
obiecać. Mogę was poinformować, że pan Piotruś trochę nabałagani w całym
interesie, ale co dokładnie się stanie to dowiedzie się z kolejnych rozdziałów.
Nie wiem, kiedy dodam następny, może być w niedziele, ale również dopiero w
piątek, ponieważ mam bardzo zawalony tydzień sprawdzianami, więc co z tego
wyniknie nie wiem.
Pozdrawiam was i liczę na opinie, te dobre i złe, bo te i te
mnie motywuję. Jeszcze raz wam serdecznie dziękuję i do następnego.
Ou, jak uroczo. ;) Lubię taką sielankę. Dobrze, że Aleks nie gwiazdorzy, tylko zachowuje się jak normalny, dorosły facet. Ciekawa jestem, w jaki sposób Piotr wsadzi swoje brudne paluchy do ich interesu. Pozdrawiam :) :*
OdpowiedzUsuńPiotr musi namieszać, lubię jak coś się dzieje :).
OdpowiedzUsuńOpowiadanie mi się podoba, nie jest ciężkie, fajnie się czyta.
Pozdrawiam :*
"Cupko się śmiał, że dzięki tej dziewczynie zaczynam myśleć, za co znów oberwał butem, czyli ma dwa piękne siniaki na czole." - uwielbiam ♥ Boże, tylko mnie zastanawia, dlaczego chłopaki zwracają się do siebie per "misiaczku"... :D
OdpowiedzUsuń"Misiaczki" są takie słotkie, ale nie planuje, żeby były homosekualne związki chyba, że od nadmiaru nauki coś mi odwali, ale to mało prawdopodobne.... Pozdrawiam :)
Usuńjest nowy, pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńhttp://beenoughopowiadanie.blogspot.com/